Krzysztof Mrozek: Tor nie był dziełem przypadku

ROW Rybnik pokonał Fogo Unię Leszno 54:35. Gospodarze zainkasowali trzy punkty i mogą teraz myśleć nawet o pierwszej czwórce. - Naszym celem jest cały czas szóste miejsce - tonuje nastroje prezes Krzysztof Mrozek.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

Mecz ROW-u Rybnik z Fogo Unią Leszno był niezwykle istotny dla obu drużyn. Dla gospodarzy wygrana oznaczała praktycznie pewne utrzymanie w PGE Ekstralidze i otwartą drogę do fazy play-off. Goście jechali z nożem na gardle. Porażka była równoznaczna z przekreśleniem szans na jazdę o medale w sezonie 2016.

Mistrz Polski pojechał do Rybnika bardzo zdeterminowany, ale był jedynie tłem dla gospodarzy. To zawodnicy Piotra Żyto od pierwszego biegu dyktowali warunki na torze. Ostatecznie wygrali aż 54:35 i zainkasowali trzy punkty. - Wysoka wygrana z mistrzem Polski to coś szczególnego. Bez wątpienia mamy się z czego cieszyć. Nie chciałbym jednak oceniać, czy to był nasz najlepszy mecz. Moi zawodnicy odjechali już wiele dobrych spotkań. Tak było czasami nawet, kiedy przegrywaliśmy. Uważam, że ta drużyna wstydu miastu i kibicom nie przynosi - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Krzysztof Mrozek.

ROW może być już pewny utrzymania w PGE Ekstralidze. Rybniczanie mają nawet szanse na awans do fazy play-off. Prezes klubu tonuje jednak nastroje. - Dla nas w dalszym ciągu ważne jest szóste miejsce. Tak chcemy zakończyć sezon. Wszystko, co uda się jeszcze ugrać po drodze, będzie dla nas wartością dodaną. Na nic się nie napalamy. Znamy swoje miejsce w szeregu i jedziemy zawsze dla kibiców o jak najlepszy wynik - przekonuje Mrozek.

W niedzielę rybniczanie czuli się znakomicie na własnym torze. Nie radzili sobie na nim kompletnie goście. - Kluczem do naszego zwycięstwa była równa jazda całego zespołu i dobrze przygotowany tor. Świetnych wyścigów nie brakowało. To był mecz na najwyższym poziomie. To nie jest jednak tak, że tor był twardy i były na nim mijanki. Udało się go przygotować w specyficzny sposób. Szczegółów nie zdradzę. Mogę jedynie powiedzieć, że był to tor trzymający, ale nie mocno przyczepny. Nam takie warunki pasowały i myślę, że na kolejny mecz przygotujemy go podobnie. To było zamierzone działanie. Szykowaliśmy takie warunki bardzo skrupulatnie od kilku dni, mając na uwadze pogodę, która była w Rybniku. Nic nie było dziełem przypadku - dodaje na zakończenie Mrozek.


ZOBACZ WIDEO Ewa Swoboda: przyszła pora na dorosłe bieganie (źródło TVP)


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×