WP SportoweFakty: Za nami mecz w Krośnie. "Przyjechali, zobaczyli, zwyciężyli" można byłoby powiedzieć. Plan zrealizowany.
Józef Kafel: Dokładnie tak. Wiadomo, że KSM Krosno jest trudnym przeciwnikiem u siebie. Tor też był bardzo wymagający. Przed nami jeszcze kilka ważnych meczy. Dlatego chcieliśmy wygrać, ale nie za wszelką cenę. Obyło się bez zapuszczania się w niepotrzebne bijatyki, byle tylko wygrać mecz.
Świetnie pojechali Ułamek i Jeleniewski. To pewne punkty zespołu. Drugą linią natomiast cały czas rotujecie. Raz jedzie Thorssell, później Borowicz, a innym razem Trojanowski i Czaja.
- Niektórzy zawodnicy nie zapewniają takiego wyniku, jakiego byśmy oczekiwali. Stąd biorą się takie roszady. Thorssell akurat nie mógł przyjechać na mecz do Krosna i za niego wskoczył Rafał Trojanowski.
ZOBACZ WIDEO Jans-Ignacik i Kania: jesteśmy zawiedzione, ale dałyśmy z siebie wszystko (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Jesteście zadowoleni z postawy "Trojana"?
- Tak. Szkoda tylko, że tak się ostudził w tym swoim ostatnim biegu. Prawdopodobnie dostałby szanse w nominowanych, ale nie czuł się na siłach. Bark miał zdrapany, plecy krwawiły.
Złapał większą przyczepność?
- Tak. Za daleko pojechał pod te balony, chwycił dużej przyczepności i nie było wyjścia. Musiał się katapultować.
Hubert Łęgowik to jest prawdziwy atut tej drużyny. Włókniarz bez niego nie byłby dzisiaj w tym miejscu, w którym jest.
- Hubert zastępuje nam dobrego grajka. Może wskoczyć za każdego i osiągnąć taki sam lub lepszy wynik. Potrafi wygrywać z każdym i to cieszy. Oskar natomiast pojechał troszkę słabiej, ale tak jak mówiłem: nic za wszelką cenę. Chcieliśmy to wygrać, a rozmiar zwycięstwa nie odgrywał roli.
Chciałbym jeszcze poruszyć temat dwóch wychowanków, Artura Czai i Mateusza Borowicza. To dopiero ich pierwszy sezon w gronie seniorów. Kibice oczekują chyba od nich zbyt wiele.
- Artur technicznie jeździ bardzo ładnie. Tylko do tej pory nie może porozumieć się z ustawieniami motocykli. To przez to jest krok za pozostałymi. Teraz doszły mu dwa nowe silniki. Byliśmy u dobrego tunera, więc teraz tylko kwestia ustawienia tych motocykli i powinno ruszyć do przodu. Artura czekają jeszcze turnieje MDMP oraz turniej w Pardubicach. Czas pokaże jak to się dalej potoczy.
Gdyby na tę chwilę miał pan ustawić skład na kolejne spotkanie, to jak wyglądałaby piątka seniorów? Ułamek, Jeleniewski...?
- Te dwa nazwiska są pewne. O pozostałych nie chciałbym się wypowiadać tak na gorąco. Mecz w Krośnie dopiero się zakończył i nie chciałbym rzucać nazwiskami na następny mecz. Zobaczymy. Mamy jeszcze parę treningów.
Nicolai Klindt jest naprawdę zawodnikiem wyjątkowym. Praktycznie co mecz notuje lotny start, potem idzie ostrzeżenie, wykluczenie, a czasem po prostu taśma. Włókniarz stracił już przez to trochę punktów.
- Sporo punktów już nam przez to zgubił. Ale usprawiedliwia go to, że jest przemęczony. Ma naprawdę dużo spotkań. W sobotę też miał mecz w Anglii. Przyjechał bardzo późno i sam odbierałem go z lotniska.
Macie realne szanse na finał ligi.
- Jedziemy do końca o każdy punkt. Szanse jeszcze są, ale co niektórzy muszą też pogubić punkty.
Potrzebujecie kompletu zwycięstw u siebie i przynajmniej jednej wygranej na wyjeździe, a najlepiej dwóch.
- Dokładnie tak. Potrzebujemy zwycięstw. Będziemy walczyć o końca o każdy duży punkt. Mamy Gdańsk u siebie, jedziemy też do Łodzi i Opola.
Załóżmy taki scenariusz: dostajecie się do finału. Ale tam przegrywacie. Pojedziecie w barażu o PGE Ekstraligę?
- Na pewno tak. Nie będziemy mieli wyjścia. Czas pokaże, co się jeszcze przydarzy. To jest tylko sport, mogą przytrafić się kontuzje i defekty. Tak daleko w przyszłość na razie nie sięgamy.
Ale nie będziecie odpuszczać jak niektóre drużyny w poprzednich latach?
- Na pewno nie odpuścimy.
To jeszcze na koniec. Włókniarz ma szerokie grono młodych zawodników. Niektórzy jeżdżą w innych klubach na wypożyczeniach. To komfortowa sytuacja. Będziecie opierać drużynę na własnych zawodnikach? To jest siła, której w niektórych miastach brakuje.
- Na tę chwilę mamy swoich młodzieżowców i dobrze sobie radzą. W tym sezonie powinno jeszcze dojść trzech lub czterech dodatkowych juniorów. Szkółka działa dość prężnie. Jeżeli tylko wychowankowie będą zapewniać dobre wyniki, to będziemy nimi jechać w lidze.
Rozmawiał Radosław Gerlach