Michael Jepsen Jensen czekał 149 dni

WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Michael Jepsen Jensen
WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Michael Jepsen Jensen

Michael Jepsen Jensen nie może zaliczyć bieżącego sezonu do udanych. W pierwszym półfinałowym meczu PGE Ekstraligi dokonał jednak rzeczy, która nie przytrafiła mu się od 149 dni.

Michael Jepsen Jensen miał być solidnym wsparciem drugiej linii w Stali Gorzów. W rundzie zasadniczej wystąpił we wszystkich czternastu meczach, notując średnią biegową na poziomie 1,208. W tym czasie odjechał 48 biegów, z których wygrał zaledwie... dwa.

Duńczyk w miarę nieźle zaczął sezon, bo od sześciu punktów w meczu inauguracyjnym w Lesznie. Wtedy też zawodnik odniósł swoje jedyne wyjazdowe zwycięstwo w sezonie. Było to 8 kwietnia 2016 roku. Na kolejne czekał do 4 września, czyli aż 149 dni!

Ten drugi wyjazdowy triumf stał się jego udziałem podczas pierwszego półfinałowego meczu PGE Ekstraligi, w którym Stal pewnie pokonała w Poznaniu Betard Spartę Wrocław. 24-latek zdołał dowieźć do mety trójkę w 5. biegu, w którym to okazał się lepszy od Nielsa Kristiana Iversen, Tomasza Jędrzejaka i Macieja Janowskiego.

Wracając do półfinałowej konfrontacji, to gorzowska Stal pokonała ostatecznie Spartę 49:29, a reprezentant Danii uzyskał sześć punktów i dwa bonusy.

Jeżeli chodzi natomiast o ostatnie zwycięstwo, z jakiego Michael Jepsen Jensen mógł cieszyć się w ogóle w tym sezonie na torach polskiej ekstraligi, to było to 26 czerwca. Wtedy to gorzowianie podejmowali Unię Tarnów, a Duńczyk okazał się najlepszy w biegu 7., kiedy to pokonał m.in. Janusza Kołodzieja. Od tego dnia minęło "zaledwie" 70 dni.

ZOBACZ WIDEO: Historyczny mariaż łódzkich klubów. Jak żużel dogadał się z siatkówką?

Źródło artykułu: