Stanisław Chomski: Stal nie jest faworytem finału

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Stanisław Chomski
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Stanisław Chomski

Stanisław Chomski nie uważa, by Stal Gorzów była faworytem finału PGE Ekstraligi. - Szanse oceniam równo po 50. Dobrze, że nie jesteśmy wyraźnymi faworytami, bo ci swego celu często nie osiągają - mówi szkoleniowiec.

Rywalizacja finałowa rozpocznie się już w najbliższą niedzielę w Toruniu. Więcej szans na wygraną w pierwszym meczu daje się drużynie Jacka Gajewskiego. - Nie można powiedzieć, że nie umiemy jechać na Motoarenie. Takie słowa byłyby przesadą. Faktem jest to, że w ostatnich latach różnie Stali się tam wiodło. Nie zawsze były to wyniki, jakich by się oczekiwało, bo brakowało głównie skuteczności. W tym roku, w rundzie zasadniczej przegraliśmy tam jednak dziesięcioma punktami, a strata mogła być jeszcze mniejsza. Z postawy drużyny w tym meczu mogliśmy być całkiem zadowoleni - przyznaje Stanisław Chomski.

Nie oznacza to jednak, że Stal Gorzów brałaby w ciemno porażkę 40:50. - Wyznaję zasadę, że zawsze trzeba walczyć o zwycięstwo. Na pewno nie pojedziemy do Torunia, z góry zakładając, że tam przegramy. Dziesięć punktów straty to dużo i mało. Falubaz też myślał, że nie jest to zły wynik przed rewanżem, a ostatecznie nie odrobił tych punktów i nie ma go w finale. Wychodzę z założenia, że bez względu jak wypadniemy w Toruniu, wszystko i tak rozstrzygnie się w rewanżu. W tę niedzielę nie poznamy jeszcze mistrza Polski - dodaje szkoleniowiec.

Gorzowianie wygrali rundę zasadniczą PGE Ekstraligi i tegoroczny dwumecz z torunianami. Pomimo tego Stanisław Chomski nie uważa, by jego drużyna była faworytem nadchodzącej rywalizacji. - Forma naszych zawodników jest zadowalająca, ale nigdy nie można być spokojnym, bo nieraz sport w brutalny sposób wszelkie przypuszczenia i prognozy weryfikuje. Ważne, by zachować koncentrację i motywację. Zespół musi być świadomy celu i tego, w jaki sposób do niego dążyć. Co do faworyta, to nie uważam, byśmy przystępowali do finału w takiej roli. Szanse oceniam równo po 50. Dobrze zresztą, że nie jesteśmy wyraźnymi faworytami, bo ci swego celu często nie osiągają. Zarówno my, jak i torunianie mamy swoje atuty. Nikt nie dostał się do finału przypadkowo - kwituje Chomski.

ZOBACZ WIDEO: Magnus Zetterstroem: Jestem rozdarty, połowa mnie chce zostać przy żużlu (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: