Stanisław Chomski: Szykowało się niezłe manto, ale uciekliśmy spod topora

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Stanisław Chomski
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Stanisław Chomski

Stal Gorzów przegrała w niedzielę w Toruniu 41:49 w pierwszym meczu finałowym PGE Ekstraligi. Trener gorzowian, Stanisław Chomski, mocno chwalił komunikację wśród swoich podopiecznych.

Zawodnicy Stal Gorzów nie byli faworytami niedzielnego spotkania. Ostatecznie jednak osiągnęli rezultat dający powody do radości, bo za taki należy uznać ośmiopunktową stratę do Get Well Toruń. Szczególnie, że w pierwszej fazie meczu Anioły miały wyraźną przewagę i zaczynały wręcz demolować gorzowian. - Powiem nieskromnie, że byłbym zadowolony, gdybyśmy wygrali. Mamy takie motto żeby jechać wszędzie i zawsze wygrywać. - powiedział po meczu trener Stali, Stanisław Chomski. - Aczkolwiek człowiek zdawał sobie sprawę z tego, że mogliśmy dostać tu niezłe manto. Patrząc przecież na historię, Stal nie zawsze sobie radziła na Motoarenie. Początek tego meczu też na to wskazywał, ale uciekliśmy spod topora. Czy osiem punktów straty to dobry wynik? Nie mam stuprocentowej pewności. To Toruń jest bliżej złotego medalu, bo łatwiej jest bronić niż atakować. Zrobimy jednak wszystko by odrobić tę stratę - dodał.

Stal w ostatnich tygodniach lepiej wygląda na torze, zwłaszcza jeśli chodzi o jazdę parową. Trener żółto-niebieskich był bardzo zadowolony z komunikacji między swoimi zawodnikami. - W przeszłości nas za to krytykowano. Są bowiem dwie strony medalu. Rozbierano nas nawet na czynniki pierwsze, żeby pokazać, jakie mamy ze sobą problemy, ale nie pokazano drugiej strony, czyli drużyny. Cały sezon na to pracowaliśmy żeby w play-offach pokazać to, co nas najbardziej charakteryzuje, czyli drużynę. Czy oni się lubią, czy nie, mają ze sobą współpracować i od kilku meczów to świetnie funkcjonuje - wyjaśnił Chomski.

Gorzowianie straty zaczęli odrabiać w drugiej części meczu. Dużo zależało zwłaszcza od 14 biegu, który miał aż trzy podejścia. W dwóch pierwszych zdecydowanie starty wygrywali goście. Także to ostateczne zakończyło się podwójnym zwycięstwem Stali. - Mieliśmy trochę pecha i nerwowości, zwłaszcza jeśli chodzi o pechowy bieg czternasty. Na tym jednak skończę. Do trzech razy sztuka, oliwa sprawiedliwa. Szkoda tylko, że chłopaki się poobijali - zauważył trener Chomski, który do tego biegu desygnował Bartosza Zmarzlika i dość nieoczekiwanie notującego przeciętny mecz Przemysława Pawlickiego. - Przemek ma pewien uraz, z którym się od jakiegoś czasu boryka, ale jest to twardziel. Potrafi przekonać mnie swoimi argumentami i rzeczową dyskusją, że da radę i faktycznie, warto było mu zaufać. Może Iversen też pojechałby dobrze w czternastym biegu, ale taką podjąłem decyzję i wyszło na moje - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Łzy Kajetanowicza. "Marzyłem o tym sukcesie" (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: