Robert Kościecha (trener Get Well Toruń): Mieliśmy dobry początek, ale wiedzieliśmy, że drużyna z Gorzowa dopasuje się do końca zawodów i będzie ciężej zdobywać te punkty. Mamy na razie osiem "oczek" przewagi i jedziemy na mecz rewanżowy z nadziejami na złoto. Tak jak mówił trener Chomski, my jesteśmy na razie bliżej sukcesu. Będziemy robić wszystko, żeby za tydzień pojechać świetne zawody i walczyć o złoty medal.
Martin Vaculik (Get Well Toruń): Wygraliśmy to spotkanie i z tego się cieszymy. Mogło być więcej niż osiem punktów do przodu, ale równie dobrze mogło być ich mniej, także wszystko zweryfikuje następny tydzień. Na pewno jesteśmy mądrzejsi i bogatsi o doświadczenia z pierwszego meczu w Gorzowie, który był zły w naszym wykonaniu i z pewnością to się już nie powtórzy. Wydaje mi się, że szykuje się fajne spotkanie. Jeśli chodzi moją postawę, to byłem po prostu wolny. Nie jestem z siebie zadowolony. Chciałem żeby było lepiej, ale ten upadek był już chyba moim szóstym w tym tygodniu i już czuję się trochę z każdej strony poobijany i zmęczony tym wszystkim. Nie jestem żadną lalką żeby narzekać, lecz teraz przydałoby mi się dwa dni odpoczynku, aby się zregenerować i być ważnym punktem mojej drużyny w Gorzowie.
Stanisław Chomski (trener Stal Gorzów): Gratuluję drużynie z Torunia walki oraz zwycięstwa. Na ten moment oni mają bliżej do złotego medalu. Początek należał zdecydowanie do gospodarzy. Wydawało się, że tor jest podobny do tego, który zastaliśmy w rundzie zasadniczej. Analizowaliśmy wszystko na bieżąco z chłopakami. Komunikacja pozwoliła nam znaleźć to, co jest najważniejsze na Motoarenie, czyli dobry start i skuteczną jazdę na trasie. Można powiedzieć, że błądziliśmy i już było te czternaście punktów, później, w drugiej fazie odrabialiśmy. Miałem dobry moment jeśli chodzi o Bartka Zmarzlika i te posunięcia z nim wychodziły. Było również trochę zawahania na kogo postawić. Niels Kristian Iversen dobrze zaczął, później nie jechał. Myślałem nad wstawieniem po dobrym biegu Mateja Zagara w wyścigu numer trzynaście. Ostatecznie postawiłem na Przemysława Pawlickiego. Cieszę się, że mu zaufałem, bo wspólnie z Krzysztofem Kasprzakiem i Bartoszem Zmarzlikiem odrobili stratę. Nie będę oceniał, czy to jest dobry wynik. Będzie piekielnie trudno w rewanżu.
Przemysław Pawlicki (Stal Gorzów): Przede wszystkim dziękuję chłopakom za świetną walkę i dobry mecz. Wszyscy kończymy te zawody cało i zdrowo, a to jest najważniejsze, gdyż było kilka nieprzyjemnych sytuacji. Mój występ nie jest może jakiś najlepszy i taki o jakim marzyłem w finale, ale początek nie był po prostu udany. Ciężko mi było wyjechać ze startu, cały czas szukałem rozwiązania. Znaleźliśmy odpowiednie ustawienia na dwa ostatnie biegi i teraz wiem, w jakim kierunku źle szedłem. Znowu wychodzę z nowym doświadczeniem.
[b]ZOBACZ WIDEO Malarz: nie wiem co się z nami dzieje...b] (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
[/b]
Jak zawsze gospodarze są faworytami na swoim torze i tak też się stało tym razem.
Stal zrobiła dobrą robotę dopasowując się w odpowiednim momencie do toru. Czytaj całość