Jeszcze niedawno Hubert Łęgowik był pewniakiem do składu częstochowskiego Włókniarza na przyszły sezon. Sprawa się skomplikowała, gdy klub zdecydował się przystać na zapytanie PZM-u na temat startów w PGE Ekstralidze. Z jednej strony zawodnik nadal chce jeździć w swoim macierzystym klubie, ale z drugiej zdaje sobie sprawę, że większe szanse na dalszy rozwój może mieć w Nice PLŻ w barwach innego zespołu.
- Uważam, że częstochowskie środowisko żużlowe zawsze miało aspiracje i ambicje do jazdy w PGE Ekstralidze. Kibice w większości chcieli pozytywnego odzewu w sprawie jazdy w najlepszej lidze świata, co jest świetnym przykładem na to, że w Częstochowie istnieje parcie, aby drużyna walczyła o Drużynowe Mistrzostwo Polski - skomentował decyzję Włókniarza o jeździe w PGE Ekstralidze Hubert Łęgowik.
- Prawdę mówiąc, nie wiem jak w danym momencie wygląda sytuacja w klubie, jaką wizję ma zarząd. Jeśli wszystko jest przemyślane, budżet nie jest absolutnie zagrożony, to kieruję wielkie brawa dla osób sprawczych w klubie za to, że potrafili na dobrym poziomie związać koniec z końcem. Dobrze wiemy jaką odpowiedzialność niosą na swoich barkach pod kątem organizacyjnym, mając na uwadze to, co stało się po sezonie 2014, kiedy sam doświadczyłem strat finansowych, z których dopiero po tym roku mniej więcej udało mi się wygrzebać - dodał w rozmowie z naszym serwisem.
Kończący wiek juniora Łęgowik ma teraz niełatwy orzech do zgryzienia. Michał Świącik, prezes Włókniarza, utrzymuje, że chciałby, aby "Łęgi" nadal jeździł we Włókniarzu, ale zawodnik nabrał wątpliwości. - Podjęcie decyzji o jeździe mojego macierzystego zespołu wśród najlepszych zmieniło nieco moją absolutną pewność o jeździe dla Włókniarza. Po tym naprawdę dobrym sezonie 2016, gdzie, tak jak obiecywałem przed sezonem, zostałem najlepszym juniorem Nice PLŻ ze średnią 1,699, byłem przekonany, że chcę tutaj zostać. Teraz przyjdzie czas na konkretne rozmowy z klubem. Po sezonie śledzę troszkę oficjalny profil Włókniarza na Facebooku i wiem, że kibice chętnie widzieliby mnie w sezonie 2017 z lwem na piersi. Dziękuję im za to, czuję się doceniony. To wspaniałe uczucie, gdy widzisz, że ludzie cię cenią. Z resztą co tutaj dużo mówić, kibice byli wspaniali przez wszystkie lata. Oczywiście, niekiedy zdarzyło się, że ktoś przyszedł i mówił, żebym dał sobie spokój z tym sportem, ale z natury jestem taki, że dążę do swojego celu, udoskonalam się w tym co robię - skomentował Hubert Łęgowik.
ZOBACZ WIDEO: Ireneusz Maciej Zmora: Musimy dokonać zmian w składzie
- Przez ostatnie sezony wiele się nauczyłem i wreszcie zaczęło przekładać się to na wyniki. Zmieniłem w swoim życiu kilka rzeczy, które wyszły mi na plus, poznałem świetną dziewczynę, zmieniłem mechanika, nawiązałem też współpracę z tunerem, któremu mogę ufać, a on może na mnie polegać, dodatkowo rodzina wspiera mnie tak samo mocno jak zawsze. Czuję, że będę w stanie robić progres z roku na rok. Muszę jednak pamiętać o tym, że ważna jest dla mnie jazda. To był mój pierwszy "dobry rok" i nie mogę spoczywać na laurach. W tym tygodniu usiądziemy do rozmów z włodarzami Włókniarza, przedstawimy wzajemnie swoje stanowiska i wtedy będę wiedzieć co ma na myśli klub, a jakie oczekiwania stawiam ja - kontynuował wychowanek Włókniarza.
Co w przypadku, jeśli strony nie dojdą do porozumienia? Zawodnik nie ukrywa, że jest gotów rozważyć oferty z innych klubów. - Wszystko zależy od tego jakie stanowisko uda nam się wypracować z Włókniarzem. Już w sezonie podchodziło do mnie kilkoro działaczy i żartobliwie pytali mnie o nadchodzący sezon. Między innymi dzięki temu wiem, że są jakieś alternatywy, nie zostanę na lodzie, przez co negocjacje będą dla mnie dużo bardziej komfortowe i zapewnią mi jak najlepsze przygotowanie do jazdy w przyszłym roku. Jestem otwarty na propozycje - oznajmił Łęgowik.
Przedstawił on też, jakie ma oczekiwania wobec swojego potencjalnego nowego pracodawcy. - Przede wszystkim pamiętam o swoim rozwoju. Czuję się coraz mocniejszy, moja głowa podczas biegów pracuje, wiem co robić, choć pewnie jeszcze dużo się muszę uczyć. I właśnie o to chodzi. Ważne jest dla mnie to, aby jeździć. Tym bardziej, że będzie to mój pierwszy sezon w dorosłym żużlu, gdyż w przyszłym roku będę mieć 22 lata. Ponadto wiadome jest, że potrzebne są jakieś pieniądze na odpowiednie przygotowanie do sezonu. Jestem jednak dobrej myśli. W sezonie 2016 Włókniarz mi zaufał, dał kredyt zaufania, dobre warunki kontraktowe.
- Wiem, że nie zawiodłem, a progres, który został spowodowany tym, że otrzymałem odpowiedni budżet od klubu przed sezonem, byłby mało realny bez tych środków. Oczywiście, nie mówię w tym przypadku o jakiś niesamowitych sumach, zostańmy przecież na ziemi, tym bardziej, że zarobki zawodników ostatnimi czasy poszły ostro w dół, a ceny sprzętu i eksploatacji pozostały takie same, bądź nawet podrożały. Chodzi jedynie o godne przygotowanie się do prezentowania na odpowiednim poziomie i sukcesywnym rozwoju.
Jednocześnie nie zamyka on możliwości dalszych startów we Włókniarzu. Wszystko wkrótce się wyjaśni. - Zostałem zaproszony na rozmowę w najbliższym czasie. Usiądziemy do stołu przy kawie, mam nadzieję, że porozmawiamy po przyjacielsku, bo takie relacje mamy z zarządem i przedstawimy swoje stanowiska. Negocjacje pewnie trochę potrwają, bo wiem, że dużo kolegów z drużyny ma przed sobą ogromny dylemat dotyczący jazdy w przyszłym sezonie na SGP Arenie. Zobaczymy co się wydarzy, jaka jest wizja przyszłości i działalności klubu. Po tych rozmowach będę mógł na pewno powiedzieć więcej - zakończył Hubert Łęgowik.