Duńczyk w zeszłym roku rozpoczął cykl z dużym impetem, tracąc tylko jeden punkt w dwóch pierwszych rundach cyklu, czym wypracował nad rywalami przewagę, której nie oddał do samego końca, zostając światowym numerem jeden. Pomimo pogoni Adamsa, Pedersen przez całą drogę do swojego drugiego już tytułu miał pewien margines bezpieczeństwa.
Adams jest optymistą, jeśli chodzi o tegoroczny terminarz Grand Prix - turniej w Lesznie będzie jednym z pierwszych, zaraz po inauguracji w Krsko: - Nicki był najlepszym zawodnikiem, najrówniejszym z nas i zdecydowanie zasłużył na ten tytuł. Wszyscy to obserwowaliśmy. Rozmawiałem o tym z moim teamem - chcemy aby w tym roku tory były dla nas atutem. To oczywiste, że skoro w Lesznie jestem u siebie, to nie mogę sobie pozwolić na niewykorzystanie tej sytuacji. Na pewno dużo czasu poświęcimy na przygotowania do tego właśnie turnieju. Potrzebny jest nam dobry start i dobra, równa forma - podobnie jak w zeszłym roku, ale tym razem nie możemy pozwolić, aby ktoś nam odskoczył. - powiedział Australijczyk.