W takim wypadku grono wychowanków - kandydatów do zasilenia ekipy z Małopolski zostało zawężone praktycznie już tylko do dwóch nazwisk - Jakuba Jamroga oraz Ernesta Kozy.
- Kiedy okazało się, że klub, w którym stawiałem pierwsze kroki czeka jazda na zapleczu PGE Ekstraligi, zadziałało to na moją wyobraźnię. Nie będę więc ukrywał, że w tym momencie powrót do Tarnowa stał się jednym z moich priorytetów. Osobistym marzeniem było jeździć na swoim stadionie, przy lokalnych kibicach, których wielu znam z widzenia. W tym mieście mam również rodzinę, partnerkę, córeczkę. Te wszystkie składowe miały niebagatelne znaczenie - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Edward Mazur.
Odkąd degradacja Unii Tarnów stała się faktem, dla większości fanów Mazur był pierwszą opcją do reprezentowania zespołu prowadzonego przez Pawła Barana w sezonie 2017. Dawali temu wyraźny sygnał, zwłaszcza w mediach społecznościowych. Marzenia sympatyków tarnowian nie zazębiły się jednak z tym jakie plany na wygląd drużyny mają zarządzający klubem. - Przez długi czas wierzyłem, że występy w barwach Jaskółek są naprawdę realne. Moje nadzieje zostały jednak rozwiane w zeszłym tygodniu. Chcę od razu zaznaczyć, że nie poszło o kwestie finansowe, ponieważ do rozmów o pieniądzach nawet nie doszło. Dostałem tylko lakoniczną informację, że koncepcja budowy drużyny jest inna i miejsca w niej dla mnie nie ma - poinformował.
ZOBACZ WIDEO Martin Vaculik: TOP-8 celem na Grand Prix