O odejściu Martina Vaculika z Torunia mówiło się od pewnego czasu. We wtorek Słowak potwierdził swoją decyzję. Nieoficjalnie wiadomo, że jego nowym pracodawcą będzie Stal Gorzów. - Przyznam, że decyzją Martina jestem zaskoczony. To nie jest typ "skoczka", który często zmienia kluby. W Tarnowie był przez wiele lat i ten kontrakt zrealizował na świetnym poziomie. Nie spodziewałem się, że odejdzie z Torunia już po roku - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Jacek Frątczak.
Były menedżer Falubazu Zielona Góra twierdzi, że Vaculik miał być dla Get Well Toruń inwestycją w przyszłość. - Jestem przekonany, że kontraktowali go i mieli w głowie dłuższą perspektywę. Do takiego myślenia uprawniał wiek i poziom sportowy Słowaka. Już rok temu było na niego wielu chętnych. Wybrał Toruń, który jest stabilny finansowo, w pełni profesjonalny i ma wysokie cele. Wszyscy mieli w głowach dłuższą współpracę. Co ciekawe, inni topowi zawodnicy jak Greg Hancock czy Chris Holder bardzo chwalą sobie jazdę w barwach Get Well - podkreśla Frątczak.
Vaculik w Toruniu to już przeszłość. Nowy klub Słowaka powinien sporo zyskać. Z drugiej jednak strony niektórzy zwracają uwagę, że Martin będzie startować w przyszłym roku w Grand Prix. W przeszłości był już stałym uczestnikiem cyklu i to negatywnie wpłynęło na jego występy w lidze polskiej. - Nie szukałbym analogii do tego, co było kiedyś. Vaculik to bardzo wartościowy zawodnik, a teraz już w pełni ukształtowany. Nie mam większych obaw o jego dyspozycję - twierdzi Frątczak. - To bardzo otwarty, inteligentny i poukładany zawodnik. Jego transfer w połączeniu z jazdą w Grand Prix nie jest dla mnie ryzykiem. Sportowo na pewno sobie poradzi. Liga polska, szwedzka i walka o tytuł mistrza świata nie będą dla niego nadmiernym obciążeniem - przekonuje żużlowy menedżer.
Problem mają na pewno torunianie. Get Well musi działać szybko i zdecydowanie, żeby znaleźć następcę Słowaka. Jacek Frątczak uważa, że w perspektywie jednego sezonu zastąpienie Vaculika nie będzie aż takie trudne. - Torunianie mówią, że mają sporo opcji. Nie będę zatem wskazywać nazwisk. Uważam tylko, że problemem będzie zastąpienie Słowaka w dłuższej perspektywie. Na jeden rok ktoś się na pewno znajdzie i może to być jeździec równie skuteczny. Wtedy będzie można wybrać obcokrajowca. Jeśli myślą jednak perspektywicznie, to pewnie należy iść w kierunku pozyskania w miarę młodego Polaka - dodaje na zakończenie Frątczak.
ZOBACZ WIDEO Martin Vaculik: TOP-8 celem na Grand Prix