Przesądzone jest na razie to, że Piotr Świderski nie będzie startować w Unii Tarnów. Jasno wypowiedział się na ten temat prezes klubu, Łukasz Sady. Wiele wskazuje na to, że były zawodnik gorzowskiej Stali wyląduje ostatecznie w Nice Polskiej Lidze Żużlowej.
Sam Świderski zaznacza jednak, że nic w jego sprawie nie zostało jeszcze przesądzone. - Na ten moment jest jeszcze sporo niewiadomych, zwłaszcza w przypadku klubów w I lidze. Nie wiadomo jak te rozgrywki będą wyglądać. Problematyczne jest też to, że okno transferowe zaczyna się 1 listopada, ale okres rozliczeniowy trwać będzie dłużej. Może się więc okazać, że dana drużyna zbuduje skład i podpisze kontrakty, a później się okaże, że jest niewypłacalna. Jestem już doświadczonym zawodnikiem i na pewno nie zdecyduję się na pierwszy lepszy kontrakt. Moja decyzja musi być przemyślana. Tym bardziej, że pewne przykrości związane z klubami w swojej karierze już przeżyłem. Zdarzało się, że podejmowałem pochopne decyzje i nie chciałbym tego powtórzyć. Na razie czekam więc na rozwój wydarzeń - tłumaczy Świderski.
Gdyby zawodnikowi nie udało się znaleźć klubu do 14 listopada, zawsze pozostaje mu opcja rezerwa. - Być może wyjściem, które będę rozważał, okaże się podpisanie kontraktu warszawskiego. Wtedy będę mógł poczekać kilka tygodni, aż wszystko będzie jasne i na spokojnie podpiszę umowę z jakimś klubem - wyjaśnia.
Mało prawdopodobne jest natomiast to, by Świderski został na przyszły sezon w PGE Ekstralidze. - Bardzo chciałbym startować nadal w najwyższej klasie rozgrywek i uważam, że stać mnie na to, by tam solidne punktować. Jeżeli pojawią się takie oferty, to na pewno będę je rozważać. Nie o to jednak chodzi, bym miał miejsce w składzie i startował w jednym czy dwóch wyścigach. A właśnie tak wyglądało to w ostatnim sezonie w Tarnowie. Niektórzy zawodnicy potrzebują regularności i startów co dwa, trzy dni. Właśnie w ten sposób budują swoją formę. Ja do takich żużlowców się właśnie zaliczam. Bardzo dobrze czułem się, gdy startowałem regularnie w Anglii. Poważnie zastanawiam się więc nad tym, czy aby do tego nie kontynuować. Słyszy się jednak o problemach finansowych klubów na Wyspach, więc sam nie wiem, co z tego ostatecznie wyjdzie - dodaje.
Świderski zaznacza przy tym, że jest teraz podwójnie zmotywowany. - Miniony sezon nie był w moim wydaniu zbyt udany. Potrafiłem uderzyć się w pierś i przyznać, że nie stanąłem na wysokości zadania. Liczę jednak, że przekuję ten nieudany rok w coś pozytywnego. Czuję wielką sportową złość, by pokazać w przyszłym roku, na co mnie stać. Wiem, że mogę punktować zdecydowanie lepiej i liczę, że znajdę klub, który mi zaufa i umożliwi pokazanie pełni możliwości - podsumowuje Świderski.
ZOBACZ WIDEO Jarosław Hampel: Trudno to nawet nazwać sezonem
Jak się odbijesz i zaczniesz dobrze punktować w NICE to EE sama do ciebie przyjdzie