Greg Hancock jest na najlepszej drodze, żeby zostać mistrzem świata. Tylko kataklizm mógłby odebrać Amerykaninowi złoty medal. Ciekawie wygląda natomiast walka o pozostałe krążki. W grze jest kilku zawodników. Polacy będą trzymać kciuki za Bartoszem Zmarzlikiem, który traci dwa punkty do Taia Woffindena. Krzysztof Cegielski uważa jednak, że do gry o medale w zdecydowany sposób może wkroczyć reprezentant gospodarzy, Chris Holder. - W mojej ocenie to on wygra zawody w Melbourne - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty "Cegła".
Co przemawia za Holderem? - Jest w bardzo dobrej formie, a poza tym pojedzie na własnych śmieciach. Na pewno będzie się doskonale czuć, bo powrót do własnego kraju w przypadku Australijczyków to coś szczególnego. W trakcie sezonu nie mają czasu, żeby się tam pojawiać. To miejsce może mu tylko pomóc. Należy również pamiętać, że on ma o co walczyć. Świetny występ może mu zagwarantować jeden z medali. Na pewno będzie mocno skoncentrowany - przekonuje Cegielski.
Jeśli scenariusz naszego eksperta się sprawdzi, to sytuacja w klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix na miejscach medalowych może być bardzo ciekawa. - Nie mam wątpliwości, że Holder, Zmarzlik i Woffinden będą w sobotę w czołówce. A to zwiastuje wielkie emocje. Detale zdecydują, kto otrzyma medale. Nie odważę się wytypować, kto zdobędzie srebro i brąz. Liczę poza tym na naszych pozostałych reprezentantów, dla których losowanie było całkiem dobre. Inna sprawa, że trudno przewidzieć warunki w Melbourne. Australijski klimat potrafi zaskoczyć. Można się czasami mocno zdziwić, jeśli chodzi o pracę silników czy gaźników - podkreśla Cegielski.
Kolejność Grand Prix Australii według Krzysztofa Cegielskiego:
1. Chris Holder
2. Bartosz Zmarzlik
3. Antonio Lindbaeck
4. Tai Woffinden
...
5. Piotr Pawlicki
6. [tag=6330]Maciej Janowski
[/tag]
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow gotowy na powrót do SGP. Chce wjechać na szczyt