Lokomotiv podsumował sezon i zdradził strategię na kolejny. Szykują się zmiany

Późnym piątkowym popołudniem, w ośrodku kultury Varpa w Daugavpils, znajdującym się 250 metrów od stadionu Lokomotivu, odbyło się spotkanie drużyny z kibicami, sponsorami i przedstawicielami władz miasta.

Eriks Upenieks
Eriks Upenieks
WP SportoweFakty / Romuald Rubenis
Tak jak to bywa na takich imprezach - drużyna dziękowała sponsorom oraz kibicom, jak głównym sponsorom. Kibice i sponsorzy dziękowali żużlowcom za walkę oraz za końcowy wynik, czyli wygranie drugi raz z rzędu rozgrywek Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Władze miasta natomiast zapewniły wszystkich, że nigdy nie zaniedbają żużla. Choćby dlatego, że fani speedwaya, to spora część głosów w każdych wyborach.

Nie brakowało muzyki oraz numerów tanecznych w wykonaniu miejscowych przedstawicieli. Nie zabrakło również pięknych akcji na torze z ostatniego sezonu, pokazanych na dużym ekranie. Przed rozpoczęciem imprezy, przez 30 minut trwała sesja autografowa z udziałem żużlowców Lokomotivu i nikt nie narzekał na brak pracy, a kibice musieli stać w kolejkach. W czasie spotkania nie tylko każdy żużlowiec mógł powiedzieć kilka słów o sobie, ale i kibice mogli zadawać pytania na dowolne tematy. Dlatego też wszyscy dowiedzieli się, że ulubionym daniem Maksima Bogdanowa jest barszcz, a Kjastas Puodżuks powiedział kilka zdań po litewsku, w języku swoich przodków.

Andrzej Lebiediew pożegnał się na tym spotkaniu z drużyną oraz kibicami. Nie było jednak żadnych zgrzytów, życzono mu sukcesów w PGE Ekstralidze, bo wszyscy zdają sobie sprawę, że dla dalszego rozwoju "Andrzyka" są bardzo potrzebne starty na najwyższym poziomie. A kilka razy w sezonie Lebiediew zaprezentuje się miejscowej publiczności.

Po spotkaniu rozmawialiśmy z trenerem Nikołajem Kokinem odnośnie planów na sezon 2017. - Sezon zakończony, mamy sportowy sukces, ale i z finansami nie jest tak źle, jak to mogłoby się wydawać jeszcze w środku sezonu. Większość zarobków żużlowcy już otrzymali, pozostały minimalne zaległości, które spłacimy w terminie i zgodnie z regulaminem. Dlatego też nie będziemy mieć problemów z komplementowaniem składu na przyszły sezon. Żadną tajemnicą nie jest, że odchodzi Lebiediew, a w składzie nie będzie też Fredrika Lindgrena. Początkowo myśleliśmy, że odejdzie i Joonas Kylmaekorpi, ale stał się on u nas naprawdę miejscowym żużlowcem, bardzo dobrze czuje się w Lokomotivie i w naszych rozmowach doszło do bardzo dużego progresu. Nie możemy też narzekać na brak ofert, naprawdę mamy z czego wybierać - przekonuje szkoleniowiec łotewskiej drużyny.

ZOBACZ WIDEO Andrzej Rusko: Wrócimy na najnowocześniejszy stadion żużlowy na świecie
- Oczywiście cele drużyny na następny sezon będą trochę inne. Przez ostatnie lata walczyliśmy o półfinał albo pierwszą trójkę, ale udawało się wygrać ligę. Do następnego sezonu podchodzimy z trochę inną strategią. Wcześniej liczyliśmy na dodatkowe środki w trakcie sezonu i te środki zdobywaliśmy. Teraz budżet będzie ostatecznie dopięty przed sezonem i na tym się opieramy. Jak jednak coś jeszcze dojdzie w trakcie sezonu, to damy sobie z tym radę. Dlatego nie stawiamy na razie sobie konkretnych celów na jakieś miejsce w tabeli. Będziemy iść od spotkania do spotkania, walcząc w każdym. Jak to wyjdzie - zobaczymy, ale spadać z ligi nie zamierzamy. Bardzo dużo będzie zależeć od naszych juniorów i Kjastasa Puodżuksa, który staje się weteranem drużyny i to niewiarygodne - kontynuuje Nikołaj Kokin.

Trener Lokomotivu jest spokojny o przyszłość speedwaya w mieście. - Jak widać żużel w Daugavpils jest niezagrożony, kilka osób z władz miasta o tym się wypowiedziało na spotkaniu. Przez kilka lat podciągniemy naszą młodzież, złapiemy oddech i znów powalczymy o najwyższe cele. Za kilka lat może i coś się zmieni w stosunku do nas ze strony władz polskiego żużla - dodał na zakończenie.

Czy obronienie mistrzowskiego tytułu przez Lokomotiv Daugavpils było dla Ciebie zaskoczeniem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×