Żużlowe Tango: Speedway dla wybranych. Trzeba mieć kosmiczną psychikę

- Normalny śmiertelnik niech lepiej nie próbuje swoich sił w żużlu. Może tylko zrobić sobie krzywdę. Do speedway'a trzeba wielkiej siły fizycznej i kosmicznej psychiki – pisze Krzysztof Cugowski, wokalista Budki Suflera i wielki fan żużla.

Żużlowe Tango to felieton Krzysztofa Cugowskiego, wokalisty rockowego znanego z Budki Suflera.

***

Żużel nie jest czymś wyjątkowym, ale nie jest też zabawą dla wszystkich. Tylko wybrańcy mogą się tym zajmować. Żeby jeździć na żużlu trzeba mieć odpowiednie predyspozycje i cechy charakteru. Nie każdy je posiada. Wiem, że w Polsce wszyscy znają się na wszystkim i każdemu ta czy inna rzecz wydaje się prosta. Patrzą na żużel i mówią, że oni też jeździliby jak Tomasz Gollob. Patrzą na skoki i mówią, że oni też by umieli latać tak, jak Adam Małysz. U nas każdy czuje się mistrzem.

Odłóżmy jednak to, co się komuś wydaje na bok, bo żużel tylko na pierwszy rzut oka wydaje się łatwy i prosty. Jak się popatrzy z boku na tor, zwłaszcza w telewizji, to widzimy równiuteńką jak asfalt nawierzchnię. Wystarczy jednak wsiąść na motocykl, żeby się przekonać co znaczy przejechanie na tym torze czterech kółek. Ja to robiłem rekreacyjnie pod okiem nieżyjącego już Witka Zwierzchowskiego. Wsiadłem, ruszyłem, a po czterech okrążeniach kierownica zaczęła wypadać mi z rąk. Żadnej amortyzacji, wszystko się strasznie trzęsło, a i tor, który wydawał się równy, był zorany jak kartoflisko. Wszystkie te muldy i koleiny stanowiły dodatkowy problem. I przypomnę tylko, że mówimy o jeździe turystycznej, bo na pełny gaz to dopiero byłoby wyzwanie.

Załóżmy jednak, że ma się wystarczająco dużo siły, żeby opanować tego potwora. Pozostaje jednak problem psychiki. W żużlu musi być ona na kosmicznym poziomie. Przecież mówimy o sporcie, w którym każdy wyjazd na tor to zaglądanie śmierci w oczy, a w najlepszym razie groźba odniesienia poważnej kontuzji. I choćbyśmy nie wiem co robili, to tego nie zmienimy. Przeciętny człowiek powinien się od żużla trzymać z daleka. Oglądać i podziwiać może, ale tylko z trybun, bo żaden przyspieszony kurs nie pozwoli nabyć tych umiejętności, o których wspomniałem.

Swoją drogą to można mieć to wszystko i nie odnieść poważnego sukcesu. Nie wiem dlaczego, ale pomyślałem o Emilu Sajfutdinowie. Zapowiadał się fenomenalnie, bo też jeździł jak kosmita. Wszyscy oglądali jego akcje z otwartymi buziami. Wystarczył jeden dzwon, by Emil się zmienił. Nadal jest bardzo dobry, ale już nie jest wybitny. Sam jestem ciekaw, czy bez tego co stracił zostanie kiedyś mistrzem?

Krzysztof Cugowski

ZOBACZ WIDEO Andrzej Rusko: Wrócimy na najnowocześniejszy stadion żużlowy na świecie

Komentarze (7)
avatar
RECON_1
3.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Autor zapomnial w tym wszystkim jeszcze o malej rzeczy co sie zwie kasa, bez tego niestety nie da sie bawic w ten sport bo jest zbyt drogi, to nie to samo co pilka gdzie kupi sie buty i pilke i Czytaj całość
avatar
Henryk
3.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Taki sobie artykuł ale proszę dalej próbować Panie Krzysztofie , może z tego "żużlowego tanga" też coś Panu wyjdzie,powodzenia życzę. 
Wraith 5
3.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kapsel, to Ty jesteś ten "stary " dobry Kapsel ?
Dawno tu nie byłem. I myli mnie ten dodatek -lubię zgłaszać. 
avatar
yes
3.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Normalny śmiertelnik niech lepiej nie próbuje swoich sił w żużlu" - nie każdy nadaje się do wszystkiego. 
Kapsel- lubię zgłaszać
3.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oho, Krzystyniaka Ostafiński też zabrał ze sobą do SF WP? Żenada!