W tym artykule dowiesz się o:
Nie jest wykluczone, że za rok Adam Skórnicki wróci do regularnego ścigania. Wszystko zależy od tego, czy uda mu się znaleźć sponsorów. Jak już ich znajdzie, to wiele wskazuje na to, że postawi na ligę angielską i silniki Gatski. - On pochodzi z Górnego Śląska, a teraz mieszka w Bawarii - wyjaśnia nam Skórnicki. - To jest hobbysta, który ma świra na punkcie motoryzacji, zwłaszcza żużlowych motocykli. Kiedyś robił głowice dla Graversena, a silniki przygotowywał między innymi dla Runego Holty czy Tobiasa Kronera. Jakieś dwa lata temu obiecałem niemieckiemu mechanikowi, że jak wrócę na tor, to wypróbuję te jego cacka. Tak zrobiłem - stwierdza były menedżer Fogo Unii Leszno.
- Gatska ma bodaj sześć silników własnej konstrukcji, które wypożycza - opowiada Skórnicki. - Jeden z nich, na jakiś czas, trafił do mnie i muszę przyznać, że sprawował się dobrze. Testowałem tą jednostkę napędową w turniejach w Niemczech oraz w Anglii. Byłem z niej zadowolony. Sprzęt był prosty w obsłudze. Nawet oleju się nie zmieniało i tylko zębatki przekładałem. Ktoś powie, że chwalę silniki, na których nie zdobyłem zbyt wielu punktów. Jednak nie mogłem ich zdobyć, bo po prawie dwóch latach przerwy brakowało mi objeżdżenia. Poza wszystkim nie chciałem szaleć, żeby nie narobić bigosu - kwituje Skórnicki. Skórnicki nie ma obecnie wielkiej ochoty na prowadzenie drużyny ligowej. - Zapytania były, więc brak ofert nie jest problemem. Raczej chodzi o to, że ja sam chciałbym trochę odpocząć i nadrobić braki w edukacji. Zdałem w tym roku maturę i mogę spokojnie zapisać się na kurs trenerski. Chcę tego, bo sama praktyka to troszeczkę za mało. Mam wrażenie, że większa wiedza teoretyczna może mi bardzo pomóc - kończy Skórnicki.
ZOBACZ WIDEO Andrzej Rusko: Wrócimy na najnowocześniejszy stadion żużlowy na świecie
Czy powrót Adama Skórnickiego na tor to dobry pomysł? 
na Instagramie 
na Facebooku 
Rozwiń odpowiedzi (1)
