Robert Miśkowiak niemal od razu stał się ulubieńcem kibiców i kluczowym zawodnikiem Orła Łódź. W minionych rozgrywkach Nice Polskiej Ligi Żużlowej [color=#222222]pojechał w 20 meczach i wykręcił średnią biegopunktową 2,255. W całej lidze lepszy od niego był tylko Andrzej Lebiediew z Lokomotivu Daugavpils.
- Dawno nie miałem takiego sezonu jak ten miniony. W końcu o nic nie musiałem się martwić. Taka stabilizacja była mi bardzo potrzebna. Chciałem zostać na kolejny rok i prezes myślał podobnie. Cieszę się, że dograliśmy szczegóły. Kiedy po obu stronach pojawiła się wola współpracy, to byłem pewny, że podpisanie umowy będzie tylko formalnością - mówi Miśkowiak.
Witold Skrzydlewski Roberta Miśkowiaka do Łodzi próbował ściągnąć już przed sezonem 2016. Prób było kilka, ale nie udało się osiągnąć porozumienia. Kiedy obaj zaczęli razem pracować, złapali ze sobą świetny kontakt.[/color] Teraz zawodnik stawia sobie bardzo ambitne plany. - Cel klubu jest taki, żeby wywalczyć awans na nowym obiekcie. Zamierzam to zrobić z Orłem. Mam nadzieję, że się uda. Nie mogę się doczekać pierwszych kółek na nowym stadionie. Jeśli chodzi o najbliższy sezon, to uważam, że w 2017 roku mogę jechać jeszcze lepiej. Zamierzam zrobić progres - tłumaczy.
Wcześniej kontrakty z Orłem przedłużyli Michał Piosicki, Rohan Tungate, Hans Andersen i Rory Schlein. Klub pozyskał również Edwarda Mazura ze Speedway Wandy Instal Kraków. W kadrze jest również drugi junior Mateusz Błażykowski. Orzeł nie zamknął jeszcze składu. W najbliższych dniach można spodziewać się kolejnych kontraktów.
ZOBACZ WIDEO Historyczna chwila w Łodzi. Wmurowali kamień węgielny (źródło: TVP SA)
P.S Przestańcie już P............. o Widzewie i ŁKSie bo to nie ma nic do tego my chodzimy tam a oni chodzą tu i kółko się zamyka. OK ! Bara.....