W Betard Sparcie Wrocław mówią nam, że mimo perypetii, jakie miały miejsce pod koniec minionych rozgrywek i ciągłego przekładania daty powrotu, nie ma opcji, by Maksym Drabik nie był gotowy na start przyszłorocznych rozgrywek. Od działaczy słyszymy, że na upartego mógł już jechać w play-off 2016, ale to nie miało sensu. W związku ze słabą formą Macieja Janowskiego Sparta i tak by niczego nie ugrała, a każdy występ Maksa był jednak obarczony drobnym ryzykiem. Tymczasem Wrocław potrzebuje zdrowego Drabika na sezon 2017, w którym drużyna chce powalczyć o złoto.
To ciągłe zapowiadanie i odwoływanie jazdy młodego Drabika w meczach play-off brało się stąd, że on sam bardzo, ale to bardzo chciał jechać. Czasami to aż chciało mu się płakać, tak bardzo tęsknił za motocyklem i ściganiem. Były jednak przeciwwskazania związane z tym, że kontuzjowana lewa noga nie była w pełni sprawna. Przede wszystkim, z racji długiego unieruchomienia, była ona cieńsza od tej zdrowej. Żużlowiec przyłożył się do rehabilitacji, ale mięśnie nie były w stu procentach odbudowane. Teraz jednak wygląda to o wiele lepiej. Po dobrze przepracowanej zimie Drabik będzie mógł spokojnie czekać na inaugurację ligi. Otwarte pozostaje pytanie, w jakiej formie będzie po długiej przerwie spowodowanej leczeniem kontuzji.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob znów z nagrodą za wyścig sezonu: "Sam się dziwię, jak ja to robię"