- Pierwszy mecz mamy u siebie ze Stalą Gorzów? I dobrze. Potem jedziemy do Zielonej Góry? Jeszcze lepiej. Zaczynamy z grubej rury - zauważa Przemysław Termiński, właściciel Get Well Toruń i dodaje w swoim stylu: - Stal dostanie w palnik. Zemsta za finał? Raczej sprawiedliwość dziejowa. No dobra, ale żarty na bok. Zobaczymy, jak to będzie. Na pewno ten mecz będzie wielkim deserem pierwszej kolejki, potraktowano nas jak rodzynka - komentuje Termiński.
Właściciel Get Well przyznaje, że zupełnie nie przeszkadza mu to, że w pierwszej rundzie jego drużyna pojedzie z mistrzem Polski, a potem spotka się z brązowym medalistą. - Przynajmniej od razu będzie wiadomo, jaki mamy potencjał. Zresztą ja się nie doszukuję w tym terminarzu żadnych sensacji. Bez względu na to czy o wyborze decydował przypadek, czy też ktoś tak ustalił to nie ma co lamentować. Władze Ekstraligi Żużlowej chcą mieć ciekawe pierwsze kolejki, a nas doceniają dając nam takich rywali - zauważa Termiński.
Mecz Get Well - Stal Gorzów będzie miał swoje smaczki. Na pewno wrócą wspomnienia z finału w Gorzowie, ale i też sprawa Martina Vaculika, który po sezonie 2016 zamienił Toruń na Gorzów. Termiński miał do zawodnika spory żal o ten ruch. Jak go teraz przywita? - W ogóle nie będzie się z nim witał. Przyjedzie, pojedzie i tyle. To ani mój brat, ani swat. Kilka miesięcy u nas jeździł, może trzy razy się z nim widziałem. A to, że on mnie zapamiętał to dobrze - kończy właściciel toruńskiego klubu.
ZOBACZ WIDEO FOGO Unia Leszno przed sezonem 2017[/b]