Przypomnijmy, że żużlowcy startujący w PGE Ekstralidze muszą dostarczyć pisma od zagranicznych pracodawców, w których ci zgadzają się na absencję zawodnika w razie kolizji terminów z ligą polską. Oświadczenia powoli spływają. Tak jest w większości żużlowych ośrodków. - Sprawa toczy się powoli, bo dla zagranicznych klubów jest to nowa sytuacja - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Jacek Gajewski.
Menedżer torunian przyznaje, że jego klub cały czas pracuje nad tematem oświadczeń. W zdecydowanej większości przypadków z ich dostarczeniem nie powinno być problemu. - Oświadczenie spływają na bieżąco. Przyznaję, że mamy spory problem w przypadku jednego z żużlowców - tłumaczy Gajewski.
Tym zawodnikiem jest Jack Holder, który musi dostarczyć oświadczenia od Poole Pirates i Peterborough Panthers. Oba kluby nie zamierzają ich podpisywać. Na zmianę ich stanowiska się na razie nie zanosi. W tej sytuacji Australijczyk ma dwa wyjścia. Pierwsze to rozwiązanie kontraktów na wyspach. To byłoby jednak dla młodego żużlowca sportowym i finansowym samobójstwem. Holder ma regularnie startować i zarabiać przede wszystkim w lidze angielskiej. W Get Well nie ma pewnego miejsca w składzie. Klub przecież rozważał nawet, że puści go w maju na wypożyczenie do niższej ligi.
Drugi bardziej prawdopodobny scenariusz zakłada, że młody Australijczyk nie dostarczy oświadczeń i nie zostanie potwierdzony do startów w PGE Ekstralidze. Jeśli tak się stanie, to torunianie stracą żużlowca, którego traktowali jako inwestycję w przyszłość. Jacek Gajewski będzie mieć mniejsze pole manewru przy ustalaniu składu.
ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem
oże dali byśmy klubom i zawodnikom wybór, którą ligę traktują jako priorytet??