- To wszystko miałoby sens, gdybyśmy robili żużel za takie same pieniądze jak Szwedzi, czyli dwa miliony złotych - mówi Przemysław Termiński. - Jeśli mamy dwa, czy dwa i pół miliona złotych z biletów to naprawdę mogę zrobić dobry biznesplan. Dziś jest tak, że na nic nie ma kasy. Trudno wygospodarować na szkolenie młodzieży, a pracownicy administracji działają na głodowych pensjach. Mamy dosłownie wyścig szczurów, gdzie cała kasa idzie na wypłaty dla zawodników. Nie tak to powinno wyglądać - stwierdza właściciel Get Well Toruń.
Kalendarz żużlowy to najlepszy prezent dla kibica na święta! Czasu coraz mniej!
Toruńska spółka żużlowa ma budżet zawodniczy na poziomie 5,7 miliona złotych. Jeśli do tego dołożymy 3 miliony na dodatkowe koszty związane z utrzymaniem klubu to wyjdzie nam, że właściciel musi złożyć budżet na poziomie 9 milionów złotych. Nie jest tajemnicą, zresztą sam Termiński głośno o tym mówił, że jego firma musi rokrocznie dosypywać do budżetu brakujące pieniądze. To się zdarzyło już dwukrotnie i za każdym razem to było więcej niż milion złotych. Nic dziwnego, że właściciel jest lekko rozgoryczony. Pozostaje mu cieszyć się tym, że dzięki wejściu w żużel stał się osobą bardziej znaną.
[/b]
ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem