W żużlu nadal jest za dużo szarej strefy i marketingowej partyzantki

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Prezentacja przed meczem Get Well Toruń - Ekantor.pl Falubaz
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Prezentacja przed meczem Get Well Toruń - Ekantor.pl Falubaz

Być może od sezonu 2018 kluby nie będą już mogły odstępować zawodnikom miejsc reklamowych na czapkach. Wielu prezesów jest za takim rozwiązaniem. - Czapka to element stroju klubowego, który powinien być jednolity - mówi Przemysław Termiński.

Jeśli Ekstraliga Żużlowa podpisze się pod rozwiązaniem, które uniemożliwi klubom przekazywanie zawodnikom miejsca na czapkach, to wielu działaczy będzie zadowolonych. Michał Kugler, były wiceprezes Stali Gorzów, oszacował, że za nakrycia głowy całej drużyny sponsorzy będą płacili od 100 do 150 tysięcy złotych. Właściciel Get Well Toruń Przemysław Termiński mówi, że nawet nie chodzi o pieniądze, ale o zasady.

- W innych dyscyplinach nie ma czegoś takiego, że zawodnicy danej drużyny są poubierani, jak im się żywnie podoba - tłumaczy Termiński. - W żużlu jakiś czas temu także wprowadzono jednolite kevlary, a teraz czas na kolejny krok. Nie mówiłbym nawet w kategoriach, że coś mamy zabierać. Czapka to element stroju klubowego. Ten musi być jednolity. Na czapce powinno być logo zespołu, albo klubowego sponsora. W zawodach innych niż ligowe zawodnicy mogą mieć swoje czapki, ale w lidze sprawa jest jasna - wyrokuje właściciel Get Well.

Inna sprawa, że Termiński raczej sceptycznie ocenia szansę na realizację pomysłu. - W żużlu jest za dużo marketingowej partyzantki - ocenia. - Ekstraliga Żużlowa wiele spraw rozwiązuje na miękko. Jeśli Stal Gorzów nie dostała kary za tor przygotowany na finał, to w środowisko idzie sygnał, że każdy może robić, co chce. Potem jest dużo takiej szarej strefy. Te czapki obecnie też są w tej strefie - uważa Termiński.

Pesymizm właściciela Get Well może brać się stąd, że przed rokiem walczył z samowolką zawodników, którzy podpisywali kontrakty reklamowe, nie pytając go o zgodę. Rozmowa miała pomóc choćby w uniknięciu konfliktu branżowego. Ostatecznie do niego doszło, bo pół drużyny Get Well jeździło w czapkach Monstera. Z jednej strony napój izotoniczny, z drugiej energetyk, ale jednak głupio to wyglądało. Ostatecznie Termiński przymknął na to oko, ale trudno sie dziwić, że dziś mówi o szarej strefie.

[b]Kup bilet na PZM Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową! ->

[/b]

ZOBACZ WIDEO Śniadanie na Dakarze: przekraczając granice (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Komentarze (25)
avatar
stalowy holender
6.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
jak Termos zaczyna pisac o ZASADACH to juz dalej nie czytam , bo co moze powiedziec o zasadach najwiekszy Prezes hipokryta? 
maciehuj
6.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
żużel to chyba jedyny sport na świecie w którym są zarówno rozgrywki klubowe jak i indywidualne, sponsorzy indywidualni naciskają zawodnika a klubowi prezesów i ligę, każdy daje kasę to i chce Czytaj całość
Gerhard Malberg
5.01.2017
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Kewlary,czapeczki,bidony moze jeszcze plecaczki?Jasne ze to wazne sprawy marketingowe.Ale ja nie o tym chcialem.
W niemieckiej lidze w takim malym klubiku w Monachium gdzie gra polski zawodnik,
Czytaj całość
avatar
Henryk
5.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To przecież wiadome , na tym między innymi polega nowoczesny biznes. 
avatar
bonk
5.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Już widzę jak zawodnicy sponsorowani przez Monster Energy lub Red Bull zgodzą się na taki pomysł. Zachłanność prezesów przerasta już wszystko. Wbijcie kolejny gwóźdź do trumny dla polskiego żuż Czytaj całość