Trzynastu wspaniałych bez żadnych przywilejów. Może kiedyś?

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęćiu: Robert Kościecha i Grzegorz Dzikowski na zawodach młodzieżowych
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęćiu: Robert Kościecha i Grzegorz Dzikowski na zawodach młodzieżowych

W Wyższej Szkole Kultury Fizycznej i Turystyki im. Haliny Konopackiej trwa kurs na trenera żużlowego. Ci, którzy go ukończą nie będę jednak w niczym lepsi od tych, którzy mają tytuł instruktora sportu żużlowego. Czy to ma sens?

Pół roku nauki, ponad sto godzin zajęć oraz konieczność napisania i obrony pracy dyplomowej, to są warunki ukończenia kursu trenera żużlowego. Jednak osoby, które spełnią wszystkie warunki i otrzymają dyplom nie będą w niczym lepsze od instruktorów sportu żużlowego, którzy stanowią znakomitą większość. GKSŻ na razie nie myśli o tym, żeby trenerom przyznać jakiekolwiek przywileje dające im pierwszeństwo pracy w klubach. - To jest jakaś myśl, ale nie na teraz - mówi nam Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ.

Postawienie znaku równości między trenerami ze szkoły w Lubiczu, a tymi którzy zostali instruktorami na słynnym już, trwającym 3 dni kursie w Częstochowie, wygląda co najmniej dziwnie. Z jednej strony mamy bowiem duży wkład pracy (zajęcia z 12 przedmiotów), a z drugiej tylko muśnięcie tematu, bo co można zrobić w 3 dni? Na logikę to aż się prosi, żeby szkoleniowcy po kursie w WSKFiT byli w lepszej sytuacji niż instruktorzy. Inna sprawa, że kandydaci na trenerów biorący udział w kursie nie chcą żadnych bonusów. Traktują udział w kursie, jako inwestycję w siebie.

- Na pewno zyskamy wielką wiedzę, ale nic nie zastąpi doświadczenia - mówi Robert Kościecha, trener Get Well Toruń, jeden z uczestników kursu. - Wielu instruktorów ma za sobą mnóstwo lat pracy i tego nie można w żaden sposób deprecjonować. Tego co oni mają nie da się zyskać nawet za pomocą tak profesjonalnego kursu, jak ten w Lubiczu. Inna sprawa, że ta wiedza z książek i to, że zdecydowaliśmy się na podniesienie naszych umiejętności, powinno kiedyś zaprocentować – stwierdza Kościecha.

W kursie w Lubiczu biorą udział: Stanisław Chomski, Piotr Paluch, Karol Ząbik, Adam Skórnicki, Lech Kędziora, Grzegorz Dzikowski, Piotr Żyto, Robert Kempiński, Rafał Dobrucki, Mariusz Staszewski, Michał Widera, Piotr Szymański i Kościecha.

Kup bilet na PZM Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową! ->

ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem

Komentarze (15)
avatar
yes
8.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
W "normalnym życiu" o zatrudnieniu decyduje pracodawca. Zgłasza się absolwent szkoły dziennej, wieczorowej lub zaocznej albo studiów po Uniwersytecie Warszawskim lub z licencjatem w XYZ - speł Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
8.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jest facet po kursie trenerów inny jest instruktorem ale był zawodnikiem czynnym .nie zależy w jakim przydziale półki .Kto ma więcej wiedzy praktycznej, Może więcej przekazać adeptom.Trener c Czytaj całość
avatar
Znafca
8.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Kempes mi mowil, ze zabawa jest tam lepsza niz w Sylwka....Wóda leje sie strumieniami... :) 
avatar
Prowler
8.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Instruktorem jest np Irek Kwiecinski. Wieloletni zuzlowiec z doswiadczeniem. Trenerem po polrocznym kursie zostal np Michal Widera. Z calym szacunkiem dla Michala - te pol roku na kursie ma wie Czytaj całość
avatar
stalowy holender
8.01.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
ciekawe kim sa wykladowcy w tej szkole rzemiosla zuzlowego ? ktoz ma tak wielka wiedze w zakresie szkolenia w sporcie zuzlowym aby mogl uczyc innych ? ...znow lesne dziadki zarobily kaske , bo Czytaj całość