Znany klub chyli się ku upadkowi. "Działacze jedno mówią, a drugie robią"

WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Mecz Elitserien
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Mecz Elitserien

Wiele wskazuje na to, że Indianerna Kumla ogłosi upadłość. Działacze mają spore problemy ze znalezieniem nowych sponsorów, a do siedziby klubu zapukał już komornik. Ostatnie poczynania włodarzy ostro krytykuje Ludvig Lindgren.

Obecnie długi Indianerny Kumla szacowane są na ok. 4 miliony koron szwedzkich (ok. 1,8 mln złotych). Klubem zainteresował się też komornik, który chce od Indian wyegzekwować zaległe 160 tys. koron (ok. 73 tys. zł). Komornik działa m.in. na polecenie Antonio Lindbaecka, któremu Indianerna zalega na ten moment 149 tys. koron.

Zmartwiony sytuacją klubu jest Ludvig Lindgren, który ma podpisany kontrakt z Indianerną na sezon 2017. Szwedzki żużlowiec nie ma żadnego kontaktu z prezesem Dan-Ake Mobergiem. - To co mówią działacze, a co naprawdę robią, to dwie różne rzeczy. Nie wiemy nic na temat sytuacji klubu - powiedział Lindgren w szwedzkiej prasie.

Sezon 2017 miał być przełomowy dla Lindgrena, który został kapitanem macierzystej drużyny. Szwed zatrudnił też trenera personalnego, który miał mu pomóc w jak najlepszym przygotowaniu do rozgrywek Elitserien. - Mam sponsorów, którzy są zainteresowani pomocą. Jednak nie mogę zawrzeć umów i wystawić faktur, bo nie wiem co się wydarzy. Nie mogę też kupić sprzętu na mecze w Szwecji, bo nie wiem czy będę jeździć. Co zrobię, jeśli klub zbankrutuje? - zastanawia się Szwed.

Szwedzki żużlowiec nie potrafi sobie wyobrazić sytuacji, w której Indianerna nie przystąpi do tegorocznych rozgrywek ligowych. - To byłaby zła wiadomość dla zawodników. Nie jestem zainteresowany jazdą w Allsvenskan. Mam za to kontrakt w Anglii z Newcastle Diamonds. Jeśli Indianerna nie przystąpi do ligi, to będę jeździć tylko na Wyspach - zdradził Lindgren.

ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar znowu pokazał swoje mroczne oblicze (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Dla Lindgrena sytuacja jest o tyle trudna, że niedawno urodziło mu się dziecko. Córka Kajsa ma cztery miesiące. Tymczasem jej ojciec ostatnie pieniądze z klubu otrzymał latem minionego roku. - Indianerna nie zapłaciła nam od końcówki lata. Mam wiele pytań do działaczy i liczę na odpowiedzi. Cokolwiek się wydarzy, to prawdopodobnie wyjdzie na jaw, co poszło nie tak. Ważne, aby dotrzeć do źródła tych problemów i nie powtórzyć błędów w przyszłości - podsumował Szwed.

Kup bilet na PZM Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową! ->

Komentarze (5)
avatar
sympatyk żu-żla
12.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżeli klub nie ma na spłaty długów . Rzecz wiadoma żaden sponsor nie będzie pokrywał cudze długi. Komornik stuka .Jak można przystąpić do rozgrywek kto pojedzie w klubie z długami nie spłacony Czytaj całość