Jeśli chodzi o Polskę, miniony sezon był dla Australijczyka stracony. Troy Batchelor nie startował w pierwszej części rozgrywek z powodu kontuzji. Później dostał szansę w zaledwie jednym meczu ROW-u Rybnik. Zdobył w trzech startach trzy punkty i więcej nie oglądano go w składzie beniaminka. Teraz, w sezonie 2017, Batchelor będzie chciał odbudować się w barwach pierwszoligowego Wybrzeża.
Prezes Tadeusz Zdunek nie zgadza się, by kontrakt ten niósł ze sobą ryzyko. - Nie uważam, byśmy brali kota w worku. Batchelor to zawodnik o dużym doświadczeniu i sporym potencjale. Przecież jeszcze nie tak dawno jeździł w Grand Prix i potrafił mieć solidną średnią biegową w Ekstralidze. Wiemy, co spowodowało, że nie wyszedł mu poprzedni sezon. Wszystko zaprzepaściła kontuzja, po której trudno było mu już wrócić do składu w polskiej lidze. Przez jeden rok nie zapomniał jednak, jak się jeździ - stwierdza prezes Zdunek.
Gdańszczanie są tym większymi optymistami, widząc podejście samego zawodnika. Starty w Polsce ma traktować priorytetowo. - Ważna jest motywacja zawodnika, jaka w danym momencie występuje. Widzimy po Batchelorze, że jemu jej nie brakuje. Potwierdza nam to też jego mechanik, z którym jesteśmy w stałym kontakcie. Troy sam liczy, że poprzez regularne starty wróci do dobrej dyspozycji. Wiemy zresztą, że jego ambicje sięgają wyżej niż I ligi. Chciałby wrócić do Ekstraligi. Kto wie, może z nami mu się to uda - kwituje Zdunek.
ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem
Troy na Czytaj całość