To reakcja na sytuację, do której doszło w minionym sezonie w Opolu, kiedy tamtejszy Kolejarz jeździł ze Speedway Wandą Instal Kraków. W trakcie tego spotkania sędzia odsunął kierownika startu, który zdaniem ekipy gości był pod wpływem alkoholu. To wydarzenie wzbudziło wiele negatywnych emocji. Doczekało się również reakcji Zespołu Ekspertów, który wydał w tej kwestii zalecenie dla wszystkich trzech klas rozgrywkowych.
Władze polskiego żużla są zgodne, że takie sytuacje należy bezwzględnie tępić. W tej chwili telewizyjne transmisje w żużlu stają się powoli normą. Kamery są praktycznie wszędzie, więc takie obrazki nie mogą iść w świat, bo źle świadczą o dyscyplinie. Jeszcze istotniejsze jest bezpieczeństwo zawodników i uczestników widowiska, za które odpowiada część osób urzędowych i funkcyjnych.
W związku z tym, w najbliższym sezonie osoby urzędowe i funkcyjne będą częściej dmuchać w alkomat. - Od razu zaznaczam, że nie zakładamy, że w jednym czy drugim mieście ktoś lubi nadużyć alkoholu w niedzielne popołudnie. Zamierzamy działać prewencyjnie. Należy to traktować jak wyrywkowe badanie trzeźwości na drogach - mówi nam Wojciech Stępniewski, prezes PGE Ekstraligi i Przewodniczący Zespołu Ekspertów.
Próby alkoholowe odbywały się już w przeszłości. Zostały jednak na jakiś czas zaprzestane lub nie dochodziło do nich zbyt regularnie. W związku z tym nikt nie dysponuje statystykami, które mogłyby pokazać, jaka jest rzeczywiście skala problemu. Wydarzeń z Opola nie można jednak lekceważyć. Wtedy na szczęście nikomu nie stała się krzywda. Kolejnym razem konsekwencje mogą być poważniejsze. - Będziemy badać zarówno przedstawicieli ekip gospodarzy jak i gości. Dmuchany na zimne, bo doskonale wiemy, jaka byłaby reakcja środowiska, gdyby kiedyś wydarzyło się coś złego. Wtedy każdy miałby do nas pretensje, że nie próbowaliśmy temu przeciwdziałać zawczasu - wyjaśnia Stępniewski.
ZOBACZ WIDEO Skład MRGARDEN GKM Grudziądz na sezon 2017!
W praktyce o próbę alkoholową może poprosić sędzia. To od niego rozpoczyna się cała procedura. Arbitrzy nie będą jednak wozić ze sobą alkomatów na spotkania ligowe i inne zawody. Będą korzystać z urządzeń, które mają na stanie kluby (pod warunkiem, że te mają odpowiedni certyfikat) lub wzywać do parkingu policję. To drugie rozwiązanie jest zdecydowanie częstszą praktyką w środowisku żużlowym.
Jeśli ktoś zostanie złapany "pod wpływem", to grożą mu poważne sankcje. Poza karami finansowymi, taka osoba może dostać dożywotni zakaz członka PZM, czyli w praktyce już nigdy nie pełnić żadnej funkcji podczas zawodów żużlowych.