Marek Cieślak: Nie rozstrzelam Pawlickiego. Szczeniacki okres ma za sobą

Marek Cieślak nie zamierza wyciągać konsekwencji wobec Piotra Pawlickiego. Szkoleniowiec kadry mówi, że zawodnik przez ostatnie lata bardzo się zmienił. Reprezentant Fogo Unii może być w dalszym ciągu kapitanem drużyny narodowej.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Materiały prasowe / Arkadiusz Siwek

Przypomnijmy, że Piotr Pawlicki został skazany na 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres próbny, który wynosi 2 lata. Sprawa dotyczyła bójki z udziałem żużlowca z 18 lutego 2015 roku. Pawlicki miał dopuścić się uszkodzenia ciała innej osoby.

W obronie żużlowca stanął już prezes PZM Andrzej Witkowski. Swojego reprezentanta broni również Marek Cieślak. - Byłem przygotowany, że ta sprawa nie zostanie zamieciona pod dywan. To musi być lekcja, nie tylko dla Piotrka, ale i wszystkich zawodników. Są osobami rozpoznawalnymi, a tacy ludzie powinni mieć cały czas ręce w kieszeni. Muszą być trzy razy bardziej w porządku niż inni. Trzeba unikać środowisk, które generują problemy. Piotrek jest reprezentantem kraju i wizytówką Leszna. Miasto się nim chwali, więc obowiązują go inne standardy - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty trener kadry.

Pawlicki był kapitanem kadry podczas ubiegłorocznego finału DPŚ w Manchesterze. I może nim być również w tym roku w Lesznie. - Piotrek zdał egzamin jako kapitan reprezentacji. Był również naszym czołowym zawodnikiem w Grand Prix. Jedno głupstwo nie może wszystkiego przekreślić. Nie rozstrzelam za to faceta. Jest wiele osób, które próbują go sądzić, a na niektórych pewnie znalazłoby się więcej rzeczy. Warto pamiętać o jeszcze jednym. Na żużlu ministranci nie jeżdżą. To sport dla chłopaków z jajami - podkreśla Cieślak.

Szkoleniowiec reprezentacji zapewnia, że od dłuższego czasu ma młodszego z braci Pawlickich na oku. Przygląda się jego podejściu do treningów i postawie poza torem. Wnioski są jak najbardziej pozytywne. - To wszystko wydarzyło się prawie dwa lata temu. Chłopak się bardzo od tego czasu zmienił i jestem tym mocno zbudowany. Mam wrażenie, że był wtedy jeszcze w szczeniackim okresie. Nie był chyba w pełni świadomy, co mu wolno. Myślał, że jest Piotrkiem Pawlickim z Leszna i nic więcej. Teraz wiele zrozumiał. Szkoda, że potrzebował aż takiej lekcji. Wiem, co mówię, bo sam swoje po wydarzeniach w Ostrowie przeżyłem. Zostałem przedstawiony jako ktoś inny. W moich oczach jego wartość jako człowieka nie spadła. W tym wieku wielu ludzi robi głupoty. Sztuką jest zrozumieć, że to nie jest właściwa droga - dodaje Cieślak.

Szkoleniowiec kadry o winie Pawlickiego mówi zresztą bardzo ostrożnie. Innym również radzi ostrożność w ferowaniu wyroków. Warto pamiętać, że reprezentant Polski może się jeszcze odwołać. - Palca bym nie dał, że jest w tym sto procent winy Piotrka. Tam mogło się wydarzyć wiele rzeczy. Nie mówię o tym przypadkiem, bo kiedyś wyrok w zawieszeniu dostał Mariusz Cieśliński. Trenował w parku z psem i został napadnięty. Jest fighterem, więc rozprawił się z agresorami dość gładko. Wyrok usłyszał, bo sąd uznał, że jego gołe ręce to już niebezpiecznie narzędzie. To przecież w końcu bokser - podsumowuje Cieślak.


KLIKNIJ i oddaj głos w XXVII Plebiscycie Tygodnika Żużlowego na najpopularniejszych zawodników, trenerów i działaczy 2016 roku! ->

ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy Piotr Pawlicki powinien być rozpatrywany jako kandydat na kapitana reprezentacji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×