Jak grom z jasnego nieba spadła na Brytyjczyków informacja, że ich najlepszy zawodnik od lat, Tai Woffinden, zrezygnował z jazdy dla kadry narodowej w Drużynowym Pucharze Świata. Biorąc pod uwagę, że lipcowe wicemistrzostwo globu było zasługą głównie Woffindena (zdobył 19 na 32 punkty całej drużyny), przyszłość brytyjskiej reprezentacji maluje się w szarych kolorach.
Ciężar zdobywania punktów spadnie tym samym na innych zawodników. Kibice z pewnością sporo wymagać będą od Daniela Kinga, który w ubiegłym sezonie został indywidualnym mistrzem kraju. Sam zawodnik zdaje sobie sprawę, jak trudne zadanie czeka Brytyjczyków bez dwukrotnego mistrza świata. - W naszej kadrze jest jednak kilku zawodników aspirujących do światowego poziomu. Mam tu zwłaszcza na myśli Roberta Lamberta, który podąża dobrą drogą do osiągania sukcesów - powiedział King w rozmowie z oficjalną stroną cyklu Grand Prix.
Poza Kingiem i Lambertem, do pierwszego składu brytyjskiej kadry aspirują Craig Cook i mający swoje najlepsze lata już dawno za sobą Scott Nicholls oraz Chris Harris. - Decyzja Taia mocno nas mobilizuje. To smutne, że mamy dwukrotnego mistrza świata, który jest naszym najlepszym zawodnikiem od paru lat, a jednak nie chce reprezentować własnego kraju. To jednak jego decyzja i musimy ją uszanować. Na pewno nie będziemy się nad nią rozwodzić. Postaramy się udowodnić, że Wielka Brytania wciąż ma to coś - dodał.
King zwrócił uwagę na niezwykle ważny aspekt. Piętą achillesową zawodników z Wysp jest brak doświadczenia na obcych torach. Nawet jeśli w domu nawiązują równorzędną walkę z najlepszymi, to za granicą uchodzą za przeciętniaków. - Idealne dla nas byłyby mecze towarzyskie w Polsce i Szwecji. Niewielu naszych żużlowców ma doświadczenie na obcych torach; tak naprawdę poza Taiem, Scottem i Chrisem nie wygląda to dobrze. Robert Lambert jest zawodnikiem tamtejszych klubów i musi z tego korzystać, robić postępy w swojej karierze. Naszym zadaniem jest zachęcać innych młodych żużlowców do podobnych działań. Jeśli chcą kiedyś jeździć w Grand Prix, potrzebują doświadczenia - zakończył zawodnik.
30-latka z pewnością można nazwać niepoprawnym optymistą. Brytyjczycy od lat, pomijając oczywiście Woffindena, nie wychowali następców Marka Lorama czy Gary'ego Havelocka. Lambert to oczywiście bardzo utalentowany zawodnik, ale sam King - jak i wielu jego kolegów - w przeszłości za takiego również uchodził. Mimo ambitnych zapowiedzi, trudno spodziewać się, że osłabiona Wielka Brytania w najbliższych latach choć zbliży się do ubiegłorocznego sukcesu osiągniętego na... własnym torze w Manchesterze.
ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem
Chyba tylko odjechać eliminacje, nic więcej.
Jak będą w dalszym ciągu tak tępi to w ślady Woffindena pójdzie Lambert, tylko że on może jeżdzić z niemiecką licencją.