Stabilne funkcjonowanie toruńskiego klubu gwarantuje przede wszystkim jego właściciel Przemysław Termiński. Poza tym, ważnymi elementami w budżecie są pieniądze podchodzące z PGE Ekstraligi (od sponsora rozgrywek i z tytułu sprzedaży praw telewizyjnych), miejska dotacja, bilety i karnety oraz organizacja Grand Prix. Jeśli dodamy do tego jeszcze wsparcie większych firm, takich jak Kompania Piwowarska czy Nice, to mamy łącznie około 70 proc. całego budżetu. Dużych sponsorów klub nie ma jednak zbyt wielu.
Get Well Toruń co roku podpisuje około 120 umów sponsorskich. W 80 proc. zawierane są one z małymi i średnimi firmami. To stanowi nawet 30 proc. całego budżetu. Ci najmniejsi dają cztery tysiące złotych na rok. - Dzięki małym i średnim firmom mamy solidne podstawy. W innych miastach wygląda to różnie. Rozdrobnienie nie jest raczej tak duże. Niektórzy opierają się na mniejszej liczbie dużych firm. Wycofanie się jednego podmiotu może powodować czasami poważne konsekwencje. U nas jest inaczej - mówi nam Jacek Gajewski.
Menedżer Get Well, który uczestniczy na co dzień w rozmowach ze sponsorami, jest od dawna zwolennikiem opierania budżetu na jak największej liczbie firm. Taką politykę prowadził już, kiedy wrócił do Torunia po krótkim pobycie w Częstochowie. Klub był w większości sponsorowany przez spółki związane z Romanem Karkosikiem, ale do współpracy udało się wciągnąć dużą liczbę podmiotów z Torunia i regionu. - Pamiętam, że już wtedy odbywaliśmy bardzo wiele różnych spotkań. Zajmowałem się tym wspólnie z dzisiejszym prezesem Ekstraligi Wojciechem Stępniewskim - wspomina Gajewski.
Inna sprawa, że toruński rynek sponsorski jest mocno rozdrobniony. W mieście funkcjonuje obecnie bardzo wiele klubów na wysokim poziomie. Jest męska i żeńska koszykówka, w najwyższej klasie rozgrywkowej grają siatkarki, a do tego dochodzi hokej na lodzie i hokej na trawie czy tenis stołowy. Lokalni sponsorzy bardzo często dzielą pieniądze pomiędzy kilka drużyn. Działacze wiedzą, że możliwości na miejscu są ograniczone, więc Get Well stara się wychodzić poza Toruń i region. Liczba firm z zewnątrz, które wspierają klub, systematycznie rośnie.
ZOBACZ WIDEO Maciejowi Janowskiemu kamień spadł z serca, kiedy dostał dziką kartę