Komisarze toru zajmują się marketingiem, a nie bezpieczeństwem. Ludzie powołani do pilnowania torów na zawodach poświęcają czas na robienie zdjęć bandom i zawodnikom, żeby Ekstraliga Żużlowa mogła stwierdzić, czy prawidłowo umieszczono reklamy. Takich opinii jest coraz więcej. Czy są one uzasadnione?
Ryszard Kowalski, wiceprezes Ekstraligi Żużlowej, uważa że twierdzenie, iż komisarz zajmuje się tym, do czego nie został powołany jest przesadzone. - Komisarz jest na stadionie osiem godzin - mówi nam Kowalski. - Zrobienie zdjęć, które pozwala sprawdzić, czy stroje są poprawne, czy logotypy są dobrze rozmieszczone, nie zajmuje więcej jak pół godziny. Na pewno nie jest tak, że komisarz jest zagoniony i nie ma czasu na wykonywanie podstawowych obowiązków. Poza tym on to robi na długo przed zawodami. Warto też zwrócić uwagę, że zdjęcia reklam na bandach może zrobić przy okazji obchodzenia toru - komentuje wiceprezes.
Działacz tłumaczy nam, że komisarz toru wyznaczony na dany mecz wykonuje czynności z listy kontrolnej. Robią nie tylko zdjęcia reklam i logotypów firm, ale i też fotografują sprzęt potrzebny do przygotowania i utrzymania toru. - Nie skarżą się jednak, że w związku ze zdjęciami na rzecz marketingu mają mało czasu i są zagonieni - wyjaśnia Kowalski. - Zresztą dobra dokumentacja fotograficzna sprzętu do przygotowania toru jest w interesie komisarzy. Bezpieczeństwo zależy także od tego, w jakim stanie są ciągnik i polewaczka - kończy.
ZOBACZ WIDEO Deportivo - Barcelona: demolka gospodarzy - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
to jak z tymi postami? tez ci zginely czy ktos znowu zaklamuje?
masz jak na dloni.
Czytaj całość