- Według pana Ryszarda Kowalskiego, miarą uczciwości sędziego była wysokość płacy sędziego w pracy podstawowej. Twierdził, że jeśli ktoś więcej zarabia, to jest mniej podatny na przekupstwa. Napisałem wtedy do SSŻ, że jest dla mnie bardzo małym człowiekiem, jeśli on tak uważa. Uczciwość wynosi się z domu i jest się uczciwym bez względu na to, ile pieniędzy nosi się w portfelu. Od tej pory wiedziałem, że nie będę już prowadził meczów Ekstraligi. Ostatni raz sędziowałem ją w 2004 roku - mówił Zdzisław Fyda w mocnym wywiadzie dla WP SportoweFakty.
Przywołany przez niego Ryszard Kowalski, wiceprezes Ekstraligi Żużlowej nie chce się wdawać w słowny pojedynek z Fydą. Tłumaczy nam jedynie, że nigdy nie było odgórnej instrukcji, by eliminować tych sędziów żużlowych, którzy mają niskie zarobki. Zarządzająca rozgrywkami PGE Ekstraliga spółka nigdy nie sprawdzała, ani też nie prosiła swoich rozjemców o zaświadczenia o dochodach. GKSŻ, która zajmuje się sędziami, też nigdy nie wprowadziła żadnej regulacji majątkowej.
Nieoficjalnie jednak wiemy, że wiceprezes Kowalski faktycznie kilka lat temu mówił na seminarium sędziowskim, że jest rzeczą oczywistą, iż człowiek, który mniej zarabia jest bardziej podatny na korupcję. Na nikogo jednak nie rzucał oskarżeń. Było to jedynie stwierdzenie, w jego opinii, oczywistego faktu. Jak udało nam się ustalić sędzia Fyda został przed laty odsunięty od prowadzenia meczów PGE Ekstraligi nie ze względu na stan majątkowy, ale z powodu niskiej oceny jego umiejętności.
ZOBACZ WIDEO Pojedziemy na biało-czerwono tylko w polskich rundach
Fyda tej uczciwości niestety nie wyniósł:)
Mały człowieczek, który nie może się pogodzić, że był słabym sędzią, a jego kariera ligowa jako sędziego po kolejnej Czytaj całość