- Moje przygotowania były standardowe i zasadniczo nie odbiegały od tego, co w minionych latach sobie wypracowałem. To jest odpowiedni dla mnie układ, o czym już się wielokrotnie przekonywałem. Dużą wagę przywiązałem do ogólnorozwojowych ćwiczeń - mówi Jarosław Hampel.
"Mały" wraz z Unią Leszno chce w 2009 roku walczyć o jak najwyższy cel. Apetyty "Byków" są mocno rozbudzone po tym, jak ekipa w 2007 roku sięgnęła po mistrzowską koronę w Ekstralidze, a przed rokiem zdobyła srebrne medale. Teraz leszczynianie z chęcią powtórzyliby sukces.
- Chcemy walczyć w tym roku o złoto i to nie jest żadna tajemnica. Mamy mocną ekipę. Nasi juniorzy są silni, obcokrajowiec znakomity, a nam seniorom pozostaje dorównać do tego wysokiego poziomu i nie zawodzić. Taki też jest nasz cel - zapowiada Hampel.
Zdaniem wielu ekspertów właśnie Unia Leszno jest jednym z faworytów do podium. Włodarze biało-niebieskich postępują wszakże według zasady, iż nie zmienia się mistrzowskiego składu. Co prawda ów mistrzowski tytuł zdobyty został przed dwoma laty, ale i srebro sprzed roku to duży sukces. "Byki" to mieszanka doświadczenia Leigh Adamsa czy Damiana Balińskiego z młodością i zadziornością Juricy Pavlica czy Przemysława Pawlickiego. Bez wątpienia atutem drużyny jest wyrównany i dobrze znający się skład. Kadra kolejny raz pozostaje stabilna, co gwarantuje, że zawodnicy dobrze się znają i rozumieją. Te elementy w parkingu i na torze są niezbędne do odniesienia sukcesu.
Argumentem przemawiającym na korzyść "Byków" jest też ich stabilna i świetnie znana czwórka muszkieterów. Adams, Hampel, Baliński i Kasprzak to ludzie nieprzypadkowi. Na żużlowych obiektach znani są od lat ze skuteczności i zaangażowania w to, co robią. Gdy doda się do tego walecznego i utalentowanego Chorwata Juricę Pavlica, który wszakże w tym roku szlifował będzie dodatkowo formę na Wyspach Brytyjskich i w Szwecji kreuje się niezły team. A pamiętać należy jeszcze o diamencie wśród polskich juniorów, czyli Przysławie Pawlickim. Objawienie 2008 roku to zawodnik odważny i zadziorny. Co prawda jego rozwój zatrzymuje nieco feralna kontuzja, jakiej zdążył już się nabawić, ale nie można mieć wątpliwości, że wróci do gry.
W optymalnym zestawieniu Unię stać na wiele. Czy na medal? Czas pokaże.