Co takiego dobrego zrobił Sławomir Kryjom dla Fogo Unii, że Jacek Frątczak nazywa go ósmym zawodnikiem zespołu. Dyrektor MOSiR-u w Lesznie przede wszystkim modelowo ułożył współpracę z klubem. To dzięki jego zabiegom bardzo szybko wykonano wszystkie prace związane z montażem tzw. bezpiecznej bandy. To umożliwiło dokończenie prac na torze i wyjazd na pierwszy trening już 4 marca.
Kryjom od dłuższego czasu jest w stałym kontakcie z menedżerem Piotrem Baronem i prezesem Piotrem Rusieckim. Z tym pierwszym tak poukładał harmonogram prac na stadionie, że Fogo Unia wygrała wyścig o to, kto pierwszy w Polsce wyjedzie na tor. - To, że w Lesznie wyjechali pierwsi nie jest tak ważne jak to, że nawierzchnia wygląda świetnie i pozwala na spokojną pracę przed sezonem - uważa Frątczak. - Nie muszą szukać, błądzić, bo mogą jeździć u siebie i z optymizmem patrzeć w przyszłość. Jak oglądałem kilka dni temu zdjęcia z Gorzowa, to tam była lipa, a w Lesznie już od kilkunastu dni mają tor, jak marzenie.
Dobra współpraca Kryjoma z Baronem nie była wcale taka oczywista. Nazwisko obecnego dyrektora MOSiR-u przewijało się w medialnych spekulacjach, gdy Fogo Unia zaczęła poszukiwania następcy Adama Skórnickiego. Ostatecznie stało się tak, że Kryjom i Baron wylądowali w tym samym budynku, tylko w innych pomieszczeniach. Dziś Kryjom mówi, że dla niego dobrze ułożona współpraca z klubem była jednym z priorytetów.
ZOBACZ WIDEO Marek Cieślak i Jarosław Hampel nie czytają wypowiedzi Roberta Dowhana. Tak jest lepiej