Niestety na kilkadziesiąt minut przed jego planowanym rozpoczęciem spadł deszcz, który sprawił, że nawierzchnia ostrowskiego toru stała się niebezpieczna do rywalizacji. Zawodnicy obu drużyn długo jednak zastanawiali się nad tym czy pojawić się na torze. Wspólnie z sędzią Leszkiem Demskim podjęto decyzję, aby żużlowcy przejechali po nim kilka próbnych "kółek". Odważny był tylko Nicki Pedersen i dwaj adepci szkółki żużlowej KM-u: Łukasz Sówka i Patryk Kociemba. W pojedynkę radzili sobie oni nieźle, ale rywalizować w czwórkę nie było najmniejszego sensu. Najważniejsze jest zdrowie zawodników, dla których sezon dopiero się rozpoczyna. Ostatnia narada z arbitrem rozwiała wszelkie wątpliwości i zawody zostały odwołane.
- Decyzja jest jak najbardziej słuszna. Szkoda, że te zawody nie odbyły się dwie godziny wcześniej. Tor był wtedy perfekcyjnie przygotowany i spokojnie byśmy je odjechali. Na takim torze po opadach deszczu to nie byłoby żadne ściganie. Fajnie jechałoby się z przodu, ale ci zawodnicy jadący z tyłu mieliby ograniczoną widoczność. Nawierzchnia była bardzo śliska i mogłoby się to dla kogoś źle skończyć, a nikt z nas tego by nie chciał. Mam nadzieję, że wspólnie z zawodnikami z Częstochowy będziemy się mogli pościgać w najbliższych dniach w normalnych warunkach - powiedział Adrian Gomólski, żużlowiec ostrowskiego klubu.