Chris Holder kpi z Brytyjczyków. "Gdybyście płacili więcej, mielibyście zawodników"

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Prezentacja przed meczem Get Well Toruń - Ekantor.pl Falubaz
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Prezentacja przed meczem Get Well Toruń - Ekantor.pl Falubaz

Kwestia oświadczeń wymaganych przez PGE Ekstraligę wciąż bulwersuje środowisko na Wyspach Brytyjskich. Głos w tej sprawie zabrał Chris Holder. - Gdybyście więcej płacili za tę samą pracę, to byście nie narzekali - stwierdził.

Od tego roku w PGE Ekstralidze wymagane są oświadczenia, w których zawodnicy deklarują priorytet dla rozgrywek ligowych w Polsce. Ma to doprowadzić do sytuacji, w której w przypadku przełożenia zawodów, kluby nie mają problemu ze znalezieniem terminu rezerwowego, a kibice zobaczą w akcji najlepszych żużlowców. W przeszłości dochodziło do sytuacji, w których w meczu rozgrywanym w środku tygodnia brakowało któregoś z zawodników, bo miał on do odjechania mecz np. w Wielkiej Brytanii.

To właśnie Brytyjczycy najgłośniej protestują przeciwko nowym przepisom w Polsce. Przed paroma dniami Matt Ford z Poole Pirates na łamach "Daily Echo" stwierdził nawet, że nie wyrazi zgody na podpisanie takiego oświadczenia w przypadku Jacka Holdera. Zdaniem Brytyjczyka, młodszy z braci Holderów do tej pory nie startował w polskiej lidze, a w tym sezonie więcej spotkań odjedzie na Wyspach. Promotor Piratów z Poole jest zdania, że w przypadku kolizji terminów należy stosować przepisy FIM, które jako priorytetowy wskazują klub, w barwach którego więcej spotkań w danym i poprzednim sezonie odjechał zawodnik.

Głos w tej sprawie postanowił zabrać Chris Holder. - Wszystkie brytyjskie kluby narzekają na Polskę. Obstawiam, że gdybyście oferowali dziesięć razy więcej pieniędzy za tę samą pracę, to nie narzekalibyście... Polacy wykładają ogromne pieniądze na ligowe zawody. Tam w niedzielę odbywa się wielkie żużlowe święto, stąd chcą nas mieć do dyspozycji każdego dnia i płacą za to naprawdę dobre pieniądze - stwierdził były mistrz świata na Twitterze.

Holder w przeszłości miał okres, kiedy zrezygnował ze startów w lidze brytyjskiej. O braku jazdy w PGE Ekstralidze nawet nie myślał. - Żeby tam być, trzeba być na każdym sobotnim treningu. Żużel w Polsce jest sportem zawodowym, w Wielkiej Brytanii nawet nie zbliża się do tego poziomu - dodał zawodnik Get Well Toruń.

ZOBACZ WIDEO Falubaz musi spełnić jeden warunek. Wszystko w rękach Hampela

Takie podejście do tematu nie spodobało się niektórym kibicom. - Gdyby brytyjskie kluby cię nie wspierały na początku kariery, nie pomogły z wizą, itd., to nie byłoby cię w miejscu, gdzie teraz jesteś - zauważył Dave Wall, fan żużla z Newport.

W dyskusji z kibicami Holder zwrócił uwagę na inny fakt. Brytyjczykom nie podobają się nowe przepisy w PGE Ekstralidze, tymczasem z powodu kolizji terminów w ciągu ostatnich dziewięciu lat, australijski żużlowiec przegapił na Wyspach jedynie dwa spotkania. - To w stu procentach moja decyzja. Cieszę się z jazdy w Wielkiej Brytanii, ale nie wybiorę gów** zamiast poważnej ligi, bo dzieli ich różnica klas. Jeśli Brytyjczycy będą mieć pieniądze, to zawodnicy ich wybiorą - stwierdził Holder.

Swoje zdanie przedstawili też inni zawodnicy z Australii. - Jestem rozgrzany tą dyskusją. W stu procentach Polska powinna mieć pierwszeństwo. Oni mają lepszy karty na stole. Większość fanów na Wyspach tego nie rozumie, bo nie bywa na meczach w Polsce co tydzień - stwierdził Darcy Ward, który w przeszłości startował w klubach z Torunia i Poole razem z Holderem.

- To samo dzieje się od lat, nieoficjalnie. Polacy mają pieniądze, więc jako pierwsi wzywają zawodników. Jednego dnia masz pracę za 100 funtów, a następnego możesz mieć za 200 funtów. Te same motocykle, to samo ryzyko. Co wybierasz? - podsumował dyskusję Jason Crump.

Źródło artykułu: