W ostatnich latach w żużlu nie brakowało sytuacji, w których u zawodnika wykryto niedozwolony środek. W przypadku Patryka Dudka problemem okazała się zakażona odżywka, w organizmie Aleksandra Łoktajewa wykryto substancję THC po paleniu marihuany, zaś Darcy Ward znajdował się pod wpływem alkoholu przed zawodami Grand Prix Łotwy w Daugavpils. Każdego z tych żużlowców ukarano kilkumiesięcznym zawieszeniem.
Podobne kontrole przeprowadzane będą w sezonie 2017. W przypadku Wielkiej Brytanii działacze podjęli decyzję, by większy nacisk kłaść na wykrywanie narkotyków w organizmach żużlowców. Testy będą przeprowadzane losowo podczas meczów Premiership i Championship, a o ich przebiegu i wynikach informowany będzie sędzia oraz komisarz zawodów.
- Tego rodzaju badania wprowadzone zostały do wszystkich sportów, więc teraz nadszedł również czas na żużel. Odpowiedź zawodników jest jednoznaczna i popierają oni takie kontrole. Nikt nie mówi, że żużlowcy są winni albo biorą jakieś używki, ale ważne jest, aby na tle innych dyscyplin pokazywać żużel jako czysty sport - głosi komunikat Speedway Control Bureau z Wielkiej Brytanii.
SCB ma nadzieję, że w przypadku testów narkotykowych zawodnicy będą w pełni współpracować z kontrolerami. - Naszym celem nie jest złapanie kogoś, kto brał narkotyki, pił alkohol albo oszukiwał w inny sposób. My chcemy takim sytuacjom zapobiec - twierdzą działacze z Wysp.
ZOBACZ WIDEO Daniel Kaczmarek liczy na rady Grega Hancocka
wzięliby się lepiej za dokładniejsze sprawdzanie sprzętu, to jest główny czynnik deydujący o wynikach i największe pole do machlojek jest właśnie tu Czytaj całość