Zawodnicy Speed Car Motor Lublin wyjechali na tor. To nie były jednak zajęcia, takie jak zwykle. Stanisław Burza już w trakcie pierwszego wyjazdu zanotował defekt. Na stadionie rozległ się ogromny huk, który spowodowany był wybuchem w silniku 40-letniego zawodnika. W dolnej pokrywie jednostki napędowej zrobiła się dziura, przez którą wypadł korbowód, następnie motocykl stanął w płomieniach.
- Okazało się, że urwał się korbowód, równocześnie zaiskrzyło i wtedy motocykl się zapalił - relacjonuje wychowanek Unii Tarnów. - Próbowaliśmy go gasić razem z mechanikiem. Starałem się stłumić płomień poprzez przytkanie filtra butem. W trakcie gaszenia stopił się jednak wąż paliwowy i wylał się metanol. Wtedy już nie było możliwości, aby odratować motocykl. Po prostu spłonął na torze - dodaje Burza.
Motocykl spalił się doszczętnie. Nie tylko rozleciał się silnik, zniszczeniu uległy także inne części. Doświadczony żużlowiec na razie nie jest w stanie określić strat finansowych jakie poniósł. - Trudno mi w tej chwili to wszystko oszacować. Muszę rozkręcić silnik w warsztacie. Na pewno urwała się korba, wyleciały też kartery. Prawdopodobnie z silnika została tylko głowica. Generalnie gdyby to był jakiś ekstraligowy zawodnik, to ten silnik wylądowałby w śmietniku. Ja jestem w trochę w innej sytuacji i będę musiał go naprawić albo chociaż uratować tę głowicę i wykorzystać ją do innej jednostki - wyjaśnia.
Dla żużlowca problem jest tym większy, że sprzęt który uległ zniszczeniu nie był przeznaczony wyłącznie do jazd treningowych. - To był bardzo dobry motocykl. W zeszłym roku pojechałem na nim w ostatnim turnieju i spisywał się bardzo dobrze. Byłem przekonany, że na Lublin będzie on bardzo dobry. Jednak po pierwszym wyjeździe na tor okazało się, że zostały z niego już tylko strzępy. Szkoda motocykla, bo spalił się nie tylko silnik i osłony, ale także linki, filtr i układ zapłonowy. Nie wiadomo co z gaźnikiem, ponieważ do gaszenia płomieni użyliśmy piasku, który leżał obok miejsca, w którym się zatrzymałem. Zasypaliśmy cały motocykl. Piach jest wszędzie. Nie wiem czy coś się da odzyskać z tego silnika - kończy Burza.
ZOBACZ WIDEO Daniel Kaczmarek liczy na rady Grega Hancocka