Leszczynianie rozegrali jak dotąd jeden trening punktowany, w którym pokonali MRGARDEN GKM Grudziądz (57:33). W ten weekend Fogo Unię czekają dwa kolejne spotkania. W sobotę podejmie ROW Rybnik, a w niedzielę uda się na mecz rewanżowy. W żadnym z tych sparingów drużyny nie zaprezentują jednak optymalnych składów.
Niemal w komplecie będą w sobotę leszczynianie, bo w ich zestawieniu zabraknie tylko Emila Sajfutdinowa. W mocno okrojonym składzie do Wielkopolski zawitają jednak rybniczanie. Nie będzie trzech podstawowych zawodników: Grigorija Łaguty, Maxa Fricke'a i Fredrika Lindgrena.
Leszczynianie żałują, że tak się stanie, ale jak zaznaczają, nie mają do ROW-u pretensji. - Zakładaliśmy początkowo, że w przynajmniej jednym meczu z rybniczanami uda nam się pojechać w pełnych składach. Na ten termin nałożyły się jednak inne zawody i nic poradzić na to nie możemy. Sobotnie spotkanie potraktujemy więc bardziej treningowo - wyjaśnia menedżer Piotr Baron.
Fogo Unia zaprezentuje się zresztą w mocnym składzie jedynie na własnym torze. Dzień później, w Rybniku, zabraknie Grzegorza Zengoty, Nickiego Pedersena i Piotr Pawlickiego, którzy jadą w meczu reprezentacji w Zielonej Górze. Swoją szansę w barwach leszczynian dostaną tym samym Wiktor Lis i Wiktor Trofimow.
Menedżer Fogo Unii wychodzi z założenia, że próbą generalną przed ligą będą dwa sparingi ze Stalą Gorzów. Spotkania te zaplanowano na 4 i 11 kwietnia. - Plan jest taki, że zarówno my, jak i gorzowianie będziemy wtedy w optymalnych składach. Zakładamy, że nic nie pokrzyżuje nam planów - zdradza Baron.
ZOBACZ WIDEO Falubaz musi spełnić jeden warunek. Wszystko w rękach Hampela