Menedżer Get Well ma asystenta. To specjalista od regulaminu

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka

Jacek Gajewski w środowisku żużlowym jest znany z bardzo dobrej znajomości regulaminu. Menedżer Get Well nie uważa jednak, że pozjadał wszystkie rozumy. Trzy lata temu zdecydował, że przyda mu się merytoryczne wsparcie.

Jacek Gajewski do toruńskiego klubu wrócił w 2014, kiedy jego właścicielem został Przemysław Termiński. Objął nie tylko funkcję menedżera zespołu, ale także wiceprezesa. Od początku miał szeroki zakres kompetencji i zajmował się wieloma tematami.

Menedżer wiedział, że w klubie trzeba zbudować odpowiednie struktury i otoczyć się fachowcami. Gajewski uznał wtedy również, że w parku maszyn przyda mu się asystent, który doskonale orientuje się w sprawach regulaminowych. Został nim Jacek Kannenberg. Ich współpraca trwa już trzeci rok.

- Postawiłem na niego, bo znamy się dobrze i wiem, że mogę mu zaufać. To człowiek, który wcześniej w żużlu nie pracował, ale mocno interesował się wszystkimi tematami związanymi z naszą dyscypliną. Jak na razie sprawdza się bardzo dobrze - mówi nam Gajewski.

Co konkretnie w parku maszyn robi asystent menedżera? Jego zadaniem jest przede wszystkim szybkie wyszukiwanie w regulaminie artykułów, które regulują konkretne sytuacje. Gajewski wprawdzie przepisy zna doskonale, ale w trakcie meczów ma sporo innych obowiązków. Dodatkowa osoba z wiedzą merytoryczną się przydaje.

- Menedżer musi skoncentrować się na sprawach strategicznych. Dodatkowa osoba w parku maszyn nie świadczy o jego słabości, ale o tym, że potrafi budować zespół i dobrze rozdzielić zadania - mówi nam żużlowy menedżer Jacek Frątczak. - Kiedy jechałem na zawody, zawsze miałem ze sobą w torbie regulamin i pewnie bez trudu wiedziałbym, gdzie znajdę konkretny przepis. W trakcie spotkania musiałem jednak rozmawiać z zawodnikami, pilnować tematów taktycznych. Wtedy nie ma możliwości i czasu, żeby spokojnie usiąść, otworzyć książeczkę i czegoś w niej szukać - dodaje.

On sam w Zielonej Górze otaczał się innymi osobami. Jak twierdzi, w tematach regulaminowych miał bardzo duże wsparcie. - To był świetny zespół, który po części sam zbudowałem. Zaufaną prawą ręką był Tomasz Szymankiewicz. Mogłem go o wszystko poprosić i miałem do niej pełne zaufanie. Byłem również wspierany zdalnie przez Kamila Kawickiego, u którego znajomość regulaminu jest na niesamowitym poziomie - podsumowuje Frątczak.

ZOBACZ WIDEO Maciej Janowski wraca na tor!

Źródło artykułu: