Lubelskie Koziołki dalej korzystają z gościnności innych klubów

Żużlowcy z Lublina zainaugurują sezon 5 kwietnia pojedynkiem z Orłem Łódź. Jednak ze względu na złe warunki pogodowe pierwszy trening na własnym torze zostanie przeprowadzony dopiero na dwa dni przed meczem. Dotychczas zawodnicy korzystali z uprzejmości Węgrów.

Zawodnicy Rafała Wilka dwa ostatnie treningi odbyli w węgierskim Szeged. Pierwszą okazję do pojeżdżenia w tym sezonie mieli juniorzy lubelskiego klubu Rafał Klimek i Maciej Michaluk. Razem z nimi na Węgrzech trenował Czech Lubos Tomicek.

Pogoda panująca w Lublinie skutecznie nie pozwala na bezpieczne wyjechanie na tor. Dodatkowo nie została naprawiona jeszcze banda, która wymaga wymiany desek znajdujących się u dołu. Od czwartku trwało odśnieżanie toru, w którym w bardzo dużej liczbie uczestniczyli fani lubelskich "Koziołków". - Teraz czekamy, aż woda spłynie i od poniedziałku powinniśmy zacząć wymianę - mówi na łamach Kuriera Lubelskiego Dariusz Sprawka kierownik lubelskiej drużyny. Kolejną przeszkodą jest brak dmuchanej bandy, również nie rozpoczęto jeszcze prac przy poszerzaniu toru na łukach. - Robi się poważny problem, bo przed nami treningi i mecz, a nie uda się tego pogodzić - zaznacza Sprawka.

W związku z wycofaniem się z rozgrywek zespołu Kaskad Równe lublinianie sezon rozpoczną od dwóch spotkań na własnym torze. 5 kwietnia zmierzą się z Orłem Łódź, zaś 19 kwietnia ich rywalem będzie Speedway Miszkolc. Kierownik KMŻ podkreśla, że jest to bardzo dobra sytuacja dla finansów klubu. - Dla klubowej kasy jest to na pewno korzystne, bo przy dużej frekwencji można podreperować finanse. Zaczynamy jednak od silnych rywali - podkreśla Sprawka na łamach Kuriera. Zgodnie z regulaminem zawodnicy Kaskadu Równe mogą podpisywać kontrakty z nowymi klubami. - Otrzymaliśmy kilka ofert i trener Rafał Wilk prowadzi w naszym imieniu rozmowy. Mamy jednak skompletowany skład i trudno powiedzieć, czy z kimś jeszcze podpiszemy umowę - kończy Dariusz Sprawka.

Komentarze (0)