Jak Tobiasz Musielak jeździł w Fogo Unii Leszno to nigdy nie miał pewności czy wystąpi w meczu. Presja związana z walką o skład najwyraźniej mocno go przytłaczała, bo na torze nie potrafił się sprzedać. W Rybniku, tak to przynajmniej wyglądało w dotychczasowych sparingach ROW-u, Musielak odżył.
- Na pewno głowa jest luźniejsza - przyznaje zawodnik. - Jednak więcej rzeczy składa się na to, że sparingi układają mi się niemal idealnie. Dobrze się czuję, zima została przepracowana, atmosfera w klubie i teamie jest dobra, no i wreszcie sprzęt jedzie jak należy. Mam nowe silniki od Ryszarda Kowalskiego, ale i też starsze od Jana Anderssona. Co nie wezmę to pasuję. W ostatnim test-meczu w Zielonej Górze włożyłem do ramy silnik, który w poprzednich latach był moją zakałą, a teraz jechał aż miło.
W rybnickim klubie patrzą na Musielaka i mówią, że na jego twarzy widać luz, uśmiech i zadowolenie. Jeśli sezon ligowy będzie wyglądał tak jak sparingi, to już po jego zakończeniu będzie można powiedzieć, że przeprowadzka była Tobiaszowi potrzebna. - Na razie tonuję emocje, bo sparingi to nie liga. Każdy testuje. Patryk Dudek mówił ostatnio, że przerzucił całe mnóstwo silników. Ja robię to samo. Szczęśliwie wszystko pasuje - kończy Musielak.
ZOBACZ WIDEO Nowy pakiet w żużlu? To może być złoty interes
Oby to się Panu Prezesowi po nocach czekało.