- Generalnie mamy kryzys w żużlu, tylko nikt o tym głośno jeszcze nie mówi - twierdzi Tomasz Chrzanowski. Sytuacja jest zła. Kluby skarżą się, że polscy seniorzy oczekują wygórowanych stawek dlatego, że są towarem deficytowym. Trudno znaleźć na rynku wolnego polskiego seniora, który gwarantuje stabilny poziom sportowy. Wydaje się, że aktualnie ostatnim z nich jest właśnie wychowanek klubu z Torunia, który podpisał kontrakt "warszawski" w jednym z klubów.
Sytuacja jest najgorsza w niższych ligach. - Brakuje nam polskich zawodników. Wielu młodych chłopaków nie było stać na kontynuowanie karier, bo musieli zająć się czymś innym. Ekstraliga sobie jeszcze radzi, ale im niżej, tym problem jest większy - uważa Chrzanowski.
Jego zdaniem za taki stan rzeczy odpowiada nie tylko nowy regulamin, ale także rosnące koszty. Na problem trzeba spojrzeć nieco głębiej. - Cena nowego silnika po tuningu to około 25 tysięcy złotych. Cena podwozia motocykla - 12 tysięcy złotych. Do tego dochodzą inne koszty, jak gaźniki, tarczki, olej, opony, opłata mechanika, ZUS-y, podatki. Kwota maksymalna za przygotowanie do sezonu to 60 tysięcy złotych, a kwota maksymalnej zapłaty za punkt 1200 zł w rozgrywkach kończących się w sierpniu. Potem zawodnicy czekają do maja na zaległe pieniądze - co ostatnio czytamy w mediach społecznościowych - a następnie dowiadujemy się, że karawana jedzie dalej. To wszystko burzy system przygotowawczy do kolejnego sezonu - przyznaje 37-latek.
Znaleźć rozwiązanie w tej sprawie nie jest łatwo. Chrzanowski ma jednak propozycję. - Mamy zamknięte koło. Gdzie leży problem? Za małe płace, za duże koszta? A może za drogi sprzęt? Myślę, że to powinno się odbyć na zasadzie mediacji wszystkich stron. Być może powinno się zorganizować coś takiego jak okrągły stół - kończy zawodnik.
ZOBACZ WIDEO Nowy pakiet w żużlu? To może być złoty interes
Tak Tomku nie działa by brać kasę a jechać na sprzęcie z ubiegłego sezonu[po delikatnym remoncie]