W Lany Poniedziałek w PGE Ekstralidze odbyło się tylko jedno spotkanie - Get Well Toruń zmierzył się z Cash Broker Stalą Gorzów. Był to rewanż za zeszłoroczny finał rozgrywek o Drużynowe Mistrzostwo Polski. Po zaciętym spotkaniu ze zwycięstwa 46:44 cieszyli się zawodnicy gości.
W ostatnim wyścigu dnia, który mógł dać torunianom remis w całym spotkaniu, doszło do wykluczenia Bartosza Zmarzlika. Zawodnik gorzowskiej Stali w drugim łuku wywrócił się po walce z Gregiem Hancockiem. Zaraz po tym zdarzeniu Zmarzlik telefonował do sędziego Tomasza Proszowskiego i nie zgadzał się z jego decyzją. Zdaniem 22-latka, Hancock zahaczył o jego nogę i nie pozwolił mu się odpowiednio złożyć w łuk.
- Uważam, że to była słuszna decyzja. Bartek na wejściu w łuk był z tyłu. Greg nie robił nic, na wejściu trochę poszerzył tor jazdy, ale wrócił do krawężnika. Bartek jechał na tyle blisko, że samo wyłamanie motocykla Grega Hancocka sprawiło, że doszło do kontaktu. Bartek miał jednak cały tor, żeby się uratować. Ja bym nie winił Grega - ocenił w studiu nSport+ Grzegorz Zengota.
Innego zdania był Stanisław Chomski. Trener gości w ostrych słowach komentował decyzję sędziego w parku maszyn. Po kilkudziesięciu minutach, gdy spotkanie się już zakończyło, nieco ochłonął. Chomski zwrócił jednak uwagę, że w podobnej sytuacji w biegu numer dwanaście, gdy upadł Adrian Miedziński, sędzia zarządził powtórkę w pełnej obsadzie. - Nie będę oceniać, bo to nie moja rola, ale to się nie trzyma kupy. Są dwie sytuacje. Iversen i Miedziński. Między nimi był kontakt. Nie będę wnikać kto go spowodował. Wtedy bieg był powtórzony w czterech, bo to był pierwszy łuk - powiedział Chomski.
ZOBACZ WIDEO Nowy pakiet w żużlu? To może być złoty interes
Zdaniem Chomskiego, o kontakcie Zmarzlika z Hancockiem najlepiej świadczy poszarpana nogawka w kombinezonie zawodnika Cash Broker Stali Gorzów. - Między Zmarzlikiem a Hancockiem też był kontakt, ale to był drugi łuk i ktoś musiał być wykluczony. Sytuacje były podobne. Ja się bulwersuję, ale sędzia był wyżej, lepiej widział. Ja się tylko pytam skąd Bartek ma poszarpana nogawkę w kevlarze? Można mówić, że Bartek wjechał na Grega, ale to w takim razie kto wjechał na deflektor Nielsa w dwunastym biegu? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia - dodał.
Do tych kontrowersji w studiu nSport+ odniósł się też Leszek Demski, który ocenia pracę arbitrów w PGE Ekstralidze. - Upadek Adriana nastąpił po lekkim kontakcie z Iversenem. Adrian wykorzystał ten kontakt i to były artystyczne przewrotki. Gdyby pojechał dalej, wyjechałby czwarty z tego luku. Gdyby sędzia go wykluczył, nie byłby to jego błąd - ocenił Demski.
Równocześnie Demski uznał, że Tomasz Proszowski popełnił błąd w piętnastej gonitwie, kiedy to wykluczył Zmarzlika. - Sytuacja była trudna dla sędziego. Jakiej decyzji by nie podjął, każdy by narzekał. Nie mogę się zgodzić z komentarzem Grzegorza Zengoty. On powiedział, że Greg jechał swoje, ale trochę poszerzył tor jazdy. Albo jechał swoje, albo poszerzył tor. Nie ma w regulaminie pojęcia, że prowadzący dyktuje warunki. Greg był trochę z przodu, ale to nie znaczy, że może poszerzać tor jazdy. On wiedział, że Bartek jedzie obok niego i lekko poszerzał tor jazdy, to doprowadziło do upadku. Nie zgodzę się też z opinią, że Bartek miał dużo miejsca na torze i mógł jechać dalej, bo Miedziński też miał dużo miejsca w dwunastym biegu. Powinniśmy wykluczyć zawodnika gospodarzy - dodał Demski.
W powtórce piętnastego wyścigu, już bez Zmarzlika, torunianie wygrali 4:2. Całe zawody zakończyły się jednak wygraną ekipy Cash Broker Stali Gorzów 46:44.