Tylko dwa punkty zdobył Matej Zagar w niedzielę w Grudziądzu, gdzie Włókniarz Vitroszlif CrossFit przegrał 35:55. Słoweniec jednak otwarcie powiedział, że nie lubi tamtejszego toru. Sposób przygotowania nawierzchni przy Hallera krytykował już przed rokiem. We wtorkowym meczu częstochowian z ROW-em Rybnik, Zagar prezentował się o niebo lepiej.
Jeszcze przed spotkaniem klub słowami prezesa Michała Świącika bronił Słoweńca. Wiara w żużlowca się opłaciła, bo ten zdobył 11 punktów i bonus. Mogło być jeszcze lepiej, gdyby nie drobne kłopoty sprzętowe. - Drużyna wygrała a ja byłem szybki i wszystko było okej. Jednak później miałem malutką usterkę przy wydechu, dlatego nie miałem takiej prędkości na torze, jak w pierwszych trzech biegach. Ale i tak jestem zadowolony - powiedział nam Zagar po meczu.
Żużlowca chwalił też trener Włókniarza, Lech Kędziora. - Matej to jest dobry zawodnik, walczak. Uważam, że jego poziom będzie się podnosił. Spokojna głowa. Na niego zawsze można liczyć - stwierdził szkoleniowiec.
Kędziora zauważył też, że słaba jazda w niedzielę w Grudziądzu mogła być spowodowana tym, że dzień prędzej zawodnik jechał w Grand Prix w Krsko. - Na drugi dzień po Grand Prix niektórzy zawodnicy też pojechali słabiej. Mam tu na myśli choćby Martina Vaculika - powiedział trener Włókniarza.
We wtorek przeciwko rybnickiej drużynie w pierwszych trzech startach Zagar był niepokonany. Dzielił i rządził na owalu przy Olsztyńskiej. Po konfrontacji dostał od nas notę 5, czyli bardzo dobrą.
ZOBACZ WIDEO "Panie Tomku kochany, my o panu pamiętamy". Dzieci składają życzenia Tomaszowi Gollobowi