W 14. biegu, przeciętny dotąd Andreas Jonsson, stanął na wysokości zadania i urwał gościom ważny punkt. - Poczuł krew. Wiedział, że wynik spoczywa na jego barkach - trafnie zauważył podczas transmisji spotkania Włókniarz Vitroszlif CrossFit Częstochowa - ROW Rybnik w nSport+ Krzysztof Cegielski.
Wtorkowe spotkanie 1. rundy PGE Ekstraligi w Częstochowie miało dwa oblicza. Najpierw przeważali gospodarze, później goście. W 14. biegu, przy stanie 42:36 dla miejscowych, defekt motocykla na prowadzeniu przytrafił się Rune Holcie. Wówczas na czele znaleźli się zawodnicy ROW-u, Kacper Woryna i Grigorij Łaguta. Gdyby dojechali tak do mety, różnica wynosiłaby tylko 2 punkty i kwestia zwycięstwa pozostawałaby sprawą otwartą. Wtedy zmobilizował się Jonsson.
Gdy zauważył, że Holta ma defekt, coś w niego wstąpiło. Szwed rozpoczął pościg za rywalami. Zakończył się on połowicznym sukcesem, bo wyprzedził jednego z nich, ale i tak pogrzebał w ten sposób szanse ROW-u na zwycięstwo. Włókniarzowi mógł je odebrać tylko jakiś kataklizm. W ostatnim biegu gospodarze musieliby przegrać 0:5, co zdarza się niezmiernie rzadko.
Jonsson do końca trzymał gaz i odważnie zaatakował Łagutę na wejściu w drugi łuk podczas trzeciego okrążenia. Rosjanina wyniosło szerzej i mało brakowało a doszłoby do karambolu z Ambicja i waleczność Szweda zaimponowała trenerowi Lwów, Lechowi Kędziorze. - Brakowało mi słów podziwu dla Andreasa za to co zrobił - mówił szkoleniowiec, ale zauważył też, że to nie był do końca udany mecz w wykonaniu Jonssona. Zdobył on 7 punktów. - Cały czas szuka odpowiednich ustawień. Jeszcze trochę nam tego zawodnika brakuje - ocenił Kędziora.
Smaczku tej sytuacji dodaje fakt, że w zeszłym sezonie doświadczony Szwed był zawodnikiem ROW-u Rybnik, gdzie zrezygnowano z niego bez żalu.
ZOBACZ WIDEO "Panie Tomku kochany, my o panu pamiętamy". Dzieci składają życzenia Tomaszowi Gollobowi
, a pytanie z gównosondy jest tak głupie że ręce opadają .
Niestety AJ jest słaby jak Ułamek ich czas powoli Czytaj całość