Już początek spotkania pokazał, że o powtórce sprzed tygodnia, gdy Fogo Unia wysoko wygrała z Ekantor.pl Falubazem, nie może być mowy. Betard Sparta prezentowała się na torze bardzo dojrzale, lepiej punktowała i potwierdzała, że leszczyński owal od kilku lat mocno jej sprzyja. Ostatecznie wygrała 46:44.
Wrocławscy żużlowcy bez wyjątku komplementowali po meczu nawierzchnię. - Akurat dla mnie był to dopiero trzeci występ w Lesznie. Tym razem było wyjątkowo twardo i takiego toru, gdy tu jeździłem, jeszcze nie było. Wygraliśmy, bo cała nasza drużyna czuła się na tej nawierzchni dobrze i była spasowana - mówił po zawodach Vaclav Milik.
Czeski zawodnik wypadł całkiem solidnie, bo dołożył do dorobku wrocławian pięć punktów. Podobać mogła się zwłaszcza jego postawa w dziesiątej gonitwie, gdy wygrał, zostawiając za plecami Emila Sajfutdinowa i Piotra Pawlickiego. - Próbowałem w czasie meczu różnych rzeczy i raz było lepiej, a raz nico gorzej. Cieszę się w każdym razie, że dołożyłem też punkty do dorobku zespołu - dodał.
Trzeba przyznać, że wrocławianie mają patent na leszczyński owal, bo udał im się wygrać tam także w rundzie zasadniczej poprzedniego sezonu. - Jechaliśmy do Leszna z założeniem, że jesteśmy w stanie osiągnąć tu dobry wynik. Wiedzieliśmy, że Unia wysoko pokonała Falubaz, ale mecz jest meczowi nierówny. Przed zawodami padało i pewnie stąd też wzięły się problemy gospodarzy z dopasowaniem. Tym razem to po prostu do nas uśmiechnęło się trochę szczęście - stwierdził senior Sparty Wrocław.
ZOBACZ WIDEO Remis, który może pozbawić ich podium. Zobacz skrót meczu Sevilla FC - Real Sociedad [ZDJĘCIA ELEVEN]