Bezcenna pomoc kolegi z drużyny. Za co Vaculik dziękuje Iversenowi?

WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Martin Vaculik
WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Martin Vaculik

Cash Broker Stal Gorzów zwyciężyła w niedzielę we Wrocławiu 45:44. Martin Vaculik dla żółto-niebieskich wywalczył 12 punktów i bonus. Słowak zaczął jechać skutecznie w najważniejszym momencie i mocno przyczynił się do wygranej swojej drużyny.

Martin Vaculik źle zaczął niedzielny mecz z Betard Spartą Wrocław. Trzy razy przyjeżdżał na linię metę trzeci. W końcówce wygrał jednak trzy biegi i stał się jednym z bohaterów gorzowskiej ekipy. - Nie powiedziałbym, że jestem bohaterem. Byliśmy osłabieni brakiem Krzyśka (Kasprzaka - dop. red.), ale spięliśmy się i rozgryźliśmy ten tor. Na początku byliśmy bowiem kompletnie zagubieni z ustawieniami - przyznał 27-latek.

Co się zmieniło w końcówce, że żużlowiec Cash Broker Stali Gorzów nagle zaczął jechać tak skutecznie? - Na ostatnie trzy biegi odpowiednio się dopasowałem. Ta różnica w ustawieniach była olbrzymia. Przy tym, co miałem założone na pierwsze biegi, to nawet nie było szans, żebym mógł się łapać na szprycę. Odpowiednie dopasowanie było kluczem do sukcesu - odparł Vaculik.

Gorzowianie od początku gonili rywali i wyszli na prowadzenie dopiero po ostatnim wyścigu, zwyciężając 45:44. - Jestem bardzo wdzięczny za to zwycięstwo. Działamy jak drużyna i cieszymy się jazdą. Bardzo się ze sobą komunikujemy, pomagamy sobie. Niels mi pomógł z ustawieniami. To właśnie on mi powiedział, co trzeba założyć. Jak to założyłem, to zadziałało. Chciałbym przy okazji podziękować Nielsowi za tę pomoc - powiedział Słowak.

Gorzowska Stal jak na razie ma komplet zwycięstw i jest na czele tabeli PGE Ekstraligi. Co ważne, żółto-niebiescy dwie wygrane odnieśli na wyjazdach. - Na tym się aż tak nie skupiamy. Wiemy, że każda drużyna chce wygrywać jak najwięcej meczów. Zdajemy sobie sprawę, że te pojedynki były, są i będą bardzo trudne. My zawsze staramy się dawać z siebie sto procent. Żużel w dzisiejszych czasach jest trochę jak Formuła 1. Bardzo ważne są ustawienia. Każdy może wygrać z każdym. Decydują malutkie rzeczy. Trzeba się starać, żeby te malutkie rzeczy jak najlepiej ustawić i być najszybszym - przyznał żużlowiec z Żarnowicy.

Teraz przed Vaculikiem kolejny turniej Grand Prix, na PGE Narodowym w Warszawie. - Bardzo się cieszę na ten turniej. To wspaniały stadion. Będą niesamowite emocje, zapraszam wszystkich kibiców - mówił Słowak, który inauguracyjny turniej w Krsko zakończył na najwyższym stopniu podium. Z jakim założeniem jedzie do stolicy Polski? - Cieszę się z tego wyniku, który osiągnąłem w Krsko, ale to już przeszłość. Nie patrzę na to. Teraz są nowe zawody, nowy dzień i trzeba jechać jak najlepiej - zakończył 27-latek.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: Atletico niemalże pewne podium! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: