Trener Stali zrugał zawodników. "Musiałem ich przywołać do porządku"

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Wiktor Lampart
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Wiktor Lampart

Stal Rzeszów jest liderem Grupy A w DMPJ. Żurawie we wtorek zajęły drugą pozycję na torze w Rybniku, ale w środę na własnym torze były już nie do zatrzymania. Trener Janusz Stachyra miał jednak zastrzeżenia do swoich zawodników.

Rzeszowski żużel zaczyna powoli stać juniorami. Po dwóch z siedmiu rund fazy zasadniczej Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów, Stal Rzeszów wraz z Lokomotivem Daugavpils jest liderem Grupy A. Za Żurawiami plasują się m.in. ekipy z Tarnowa, Rybnika czy Lublina. Choć niektórzy uważają, że grupa w której startują rzeszowianie jest najsłabiej obsadzona spośród wszystkich trzech zestawów, to kibice ze stolicy Podkarpacia i tak mogą mieć powody do optymizmu. Ich wychowankowie w tej dekadzie tak dobrze jeszcze nie jeździli.

Wiktor Lampart, Patryk Wojdyło i Mateusz Rząsa w środę na torze w Rzeszowie zdobyli łącznie 28 "oczek" biegowych. Trener Janusz Stachyra był jednak daleki od euforii. Opiekun rzeszowskich Żurawi miał zastrzeżenia do jazdy swoich zawodników. Najbardziej oberwało się dwójce Lampart-Wojdyło za sytuację z 18. biegu. Wówczas po wcześniejszym wykluczeniu Kamila Tomaszowskiego, pod taśmą stanęła osamotniona para Stali. Obaj stoczyli zaciętą rywalizację o zwycięstwo w wyścigu, a pewnym momencie wręcz zapachniało "gipsem".

- Po tym biegu zamieniłem parę zdań z jednym i z drugim. Na torze trzeba łoić przeciwnika, a nie ścigać się między sobą. Musiałem ich przywołać do porządku - mówi nam Janusz Stachyra, który zrugał swoich podopiecznych. Na całe szczęście zarówno 18-letni Wojdyło jak i 15-letni Lampart zakończyli bieg bez uszczerbku na zdrowiu. Choć po zawodach nie było między nimi złych emocji, to trener dał jasno do zrozumienia, że nie życzy sobie podobnych sytuacji w przyszłości. Tym bardziej, że ich wspólna jazda na treningach też przybierała już charakter "żyletek". - To byłaby największa głupota, gdyby przez takie coś odnieśli kontuzje - dodaje Stachyra.

Dyspozycja młodzieżowców Stali Rzeszów może napawać optymizmem, ale trener Stali mocno tonuje nastroje. - Progres jest i się z tego cieszymy. Ale warto byłoby spytać Patryka i Mateusza Rząsy, dlaczego nie przypilnowali Kostygowa w jednym z biegów? Mateusz dobrze wychodzi spod taśmy i mógł to wykorzystać, a Patryk przyblokować rywala. Wojdyło niepotrzebnie wjeżdża też innym zawodnikom na plecy i tylko na tym traci - zauważa Stachyra.

Przypomnijmy jeszcze, że już w niedzielę debiutu w meczu ligowym powinien doczekać się Wiktor Lampart. Rzeszowianin tego samego dnia skończy bowiem 16. rok życia i będzie mógł zasilić swoją macierzystą drużynę w wyjazdowym meczu przeciwko Orzeł Łódź. Z naszych informacji wynika, że w Łodzi zabraknie miejsca dla Mateusza Rząsy. Po raz kolejny szansę ma natomiast otrzymać 25-letni Marcel Szymko.

ZOBACZ WIDEO: Mariusz Pudzianowski: Zrobię krzywdę każdemu, kto będzie próbował zniszczyć moje mienie

Komentarze (22)
krzysiek.n
19.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wszystko pięknie , ale młodzieżówka miała mięć nową jakość i LIPA.Zero info-dowiedziałem się o zawodach po 7 biegu.Gdzie info w radiu internecie itd.300 widzów na stadionie to prawie jak stypa Czytaj całość
JASIIEK
19.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A tak mieli stawiać na młodzież , a tu Marcel płatna wycieczka z Gdańska do Łodzi który jedzie taki sam gruz jak Mateusz . 
avatar
LeszczynskiBYK
19.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Świetny materiał na kolejny felieton. Może jakieś kary? 
avatar
ksolar
19.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tomek Gollob odzyskal glebokie czucie w nogach!! Super informacja na poczatek dnia :) 
avatar
kubas1987
19.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trener Chomski rzeczywiście nie ruga swoich zawodników tylko wraz z nimi wyzywa sędziego za co otrzymuje kary od związku.