Ostatnie dni nie są łatwe dla Betardu Sparty Wrocław. Kontuzję kostki leczy Vaclav Milik, który opuścił już dwa spotkania ligowe. Zespół prowadzony przez Rafała Dobruckiego, osłabiony brakiem czeskiego żużlowca, wygrał na wyjeździe w Grudziądzu. Tamten mecz okupił jednak kolejnym urazem. W wyniku upadku Maksym Drabik uszkodził kostkę.
Młodzieżowiec Betardu Sparty w ostatnich dniach przechodził intensywną rehabilitację. Jego występ przeciwko Włókniarzowi Vitroszlif CrossFit Częstochowa do ostatniej chwili stał pod znakiem zapytania. Ostatecznie 19-latek pojawił się w składzie, ale zanotował jeden z słabszych występów w ostatnich tygodniach. Zdobył tylko 3 punkty i bonus. - To były jego pierwsze zawody po kontuzji - tłumaczył trener Dobrucki słabszą postawę Drabika.
Dobrucki nie miał uśmiechniętej miny po niedzielnej potyczce. W Grand Prix Łotwy mocno poobijał się Maciej Janowski. Zawodnik walczył z bólem, ale przystąpił do rywalizacji. O ile na torze nie było widać, że coś mu dolega, 25-latek był liderem drużyny, o tyle po meczu było widać grymas bólu na jego twarzy. - Rano nie było wiadomo czy Maciek pojedzie w tym meczu. Mamy szpital na całej linii - stwierdził Dobrucki.
W podobnej sytuacji znalazł się Tai Woffinden. Brytyjczyk zanotował upadek w 13. wyścigu, po tym jak w bandę wywiózł go Andreas Jonsson. Były mistrz świata uderzył ręką i barkiem o nawierzchnię. Mocno się poobijał, ale wystąpił w kolejnych dwóch wyścigach. Po zakończeniu spotkania ledwo chodził. - Kieruję szczególne podziękowania za ten mecz dla Maćka i Taia, bo po tym karambolu nie wyglądał najlepiej. Hart ducha w zespole jednak jest. Liderzy bardzo chcieli pojechać w tym meczu - dodał Dobrucki.
Wrocławianie nie mają jednak zbyt wiele czasu na odpoczynek. W najbliższy piątek rozegrają mecz na wyjeździe w Zielonej Górze.
ZOBACZ WIDEO Nie wszyscy są jak Darcy Ward czy Bartosz Zmarzlik
Ma nieznośna tendencje do odchodzenia na szeroką na 2 łuku, i ciagle się tam zakopuje.