Chris Holder i Greg Hancock w Grand Prix Łotwy wypadli słabo. Przed ligowym starciem z ROW-em Rybnik ich postawa była zagadką. Jacek Gajewski, menedżer Get Well Toruń, miał prawo mieć obawy. Na szczęście dla niego liderzy się przebudzili i pojechali na wysokim poziomie.
- Bardzo długo dyskutowaliśmy w nocy, która poprzedzała mecz z ROW-em Rybnik - mówi Hancock. - Rozmawialiśmy o różnych kwestiach. Ja sam musiałem popracować nad wieloma drobiazgami, które decydują o tym, czy coś działa poprawnie. Czasami trzeba spróbować czegoś innego, także od innych tunerów - wypalił w końcu Amerykanin przyznając niejako, że odstawił na bok silniki od Petera Johnsa.
W boksie Hancocka był mechanik Vaclava Milika, więc można się domyślać, że to na jego silniku startował Greg. Można się też spodziewać, że w najbliższym meczu żużlowiec Get Well ponownie sięgnie po sprawdzone już rozwiązanie. - Pierwsze zwycięstwo to wspaniałe uczucie i z pewnością bardzo wiele zmienia - kwituje Hancock, a jego słowa można uznać za zapowiedź zmian.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód