Menedżer Betardu Sparty Wrocław, Rafał Dobrucki będzie miał znów ból głowy przy doborze składu. Do zdrowia wraca Vaclav Milik i możliwe, że wystąpi on już w piątkowym meczu w Zielonej Górze. Wojciech Dankiewicz, który na początku sezonu pomagał wrocławianom w roli kierownika zawodów, nie ma wątpliwości, że na ławkę po powrocie Czecha trafi jeden z Polaków.
W pierwszych meczach bieżących rozgrywek rezerwowym był Szymon Woźniak. Teraz najniżej stoją natomiast notowania Tomasza Jędrzejaka. - Ostatnio punktował najsłabiej i jeśli kogoś zastąpi Milik, to raczej jego - mówi Dankiewicz.
Przynajmniej na razie spokojny o skład może być natomiast Andrzej Lebiediew. Łotysz trafił wyraźnie z formą i sprzętem. W ostatnim spotkaniu z Włókniarzem Vitroszlif CrossFit Częstochowa wygrał trzy biegi, zdobywając aż jedenaście punktów.
- W tym sezonie miałem okazję przyglądać się Andrzejowi z bliska, a pamiętam go też z poprzednich lat, gdy jeździł jeszcze w Lokomotivie. Mogę mówić o nim w samych superlatywach. Jest poukładany, ambitny i nastawiony na ciężką pracę. Sparta kontraktowała go z myślą o drugiej linii, ale ostatni mecz pokazał, że stać go nawet na więcej. Gdy ktoś wygrywa trzy biegi, nie ma mowy o przypadku - zaznacza Dankiewicz.
Za ostatnim, zaskakująco dobrymi występami Lebiediewa stoi także Polak. Łotysz już w poprzednim sezonie deklarował, że jego głównym tunerem jest Ryszard Kowalski. Teraz prędkości zazdrościć może mu kilku innych kolegów z zespołu. - Myślę, że warto za Andrzeja ściskać kciuki, bo jest to taki łotewski rodzynek naszej Ekstraligi. Często narzekamy, że żużel zamyka się na cztery, góra pięć krajów. Każdy zdolny zawodnik z Łotwy, Czech czy Słowacji, gdzie żużel nie jest zbytnio popularny, jest więc na wagę złota. Fajnie, że Sparta pozyskuje akurat takich zawodników. Prócz Andrzeja jest tam przecież wielki talent z Czech, za jaki uchodzi Milik - kwituje Dankiewicz.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód